sobota, 21 września 2013

Dogonić marzenia XIV

Ostatnie tygodnie były ciężkie, na szczęście ten okres  zakończył się dla nas małym sukcesem. Udało nam się wynająć małe mieszkanko i w sam raz na naszą kieszeń, codziennie przewoziłyśmy jakieś rzeczy oczywiście mogłyśmy liczyć na pomoc ze strony rodziny jak i naszych siatkarzy, wiedzieli jakie to dla nas ważne, więc z całych sił nas wspierali. W piątek wieczorem byłyśmy już w Rzeszowie, oczywiście Igła ze Zbyszkiem zapewnili nam zwiedzanie Rzeszowa, obeszliśmy chyba wszystkie możliwe miejsca, nigdy nie przypuszczałam że można tyle chodzić,no ale w sumie trzeba było poznać miejsca w których spędzimy najbliższe miesiące, lata może nawet i dłużej. 
Nasi siatkarze wrócili do siebie bo jutro czekał ich pierwszy w tym sezonie mecz, ja z Kamą pobłąkałyśmy się jeszcze chwile i również postanowiłyśmy wrócić do siebie.
W naszym mieszkaniu panował jeszcze totalny chaos. Nasze rzeczy stały jeszcze w pudełkach, ale ponoć początki zawsze są ciężkie. Po ciężkim dniu sen przyszedł bardzo szybko, rano obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Dziwne kto nie ma spania o tej porze, czyżby sąsiedzi chcieli nas przywitać.
Po otworzeniu drzwi zamiast sąsiadów ujrzałam uśmiechnięte twarze Zbyszka i Igły
-Zamawiały panie śniadanie z dostawą do domu ? - zapytał Ignaczak
-Ja zamawiałam śniadanie do łóżka - uśmiechnęłam się
-To jaki problem ? wracaj do łóżka ja Ci śniadanie przygotuje i przyniosę do łóżka- powiedział Zbyszek
-Jasne, uważaj bo uwierzę że z Ciebie taki romantyk
-A masz jakieś wątpliwości  ?
-A możemy wejść czy będziecie nas tu trzymać na podwórku- wtrącił się Ignaczak
-No ja myślałam że Ty wejdziesz od razu, po co się pytasz ? 
-No wiesz na początek kulturka później będę wchodził jak do siebie - zaśmiał się
-Rozumiem, chcesz zrobić dobre wrażenie - wskazałam ręką na mieszkanie, przepuszczając ich przez drzwi
-No tak chociaż na początku
Ignaczak ze Zbyszkiem krzątali się po naszej malutkiej kuchni, my siedziałyśmy i czekałyśmy na śniadanie.
-Ty popatrz, niezłe powitanie z ich strony - powiedziałam do Kamy
-No tak, miło z ich strony- odpowiedziała Kama nie pokazując po sobie żadnej radości
-Ej coś nie tak ? - zapytałam
-Nie no wszystko okej
-Ej przestań. Widzę że coś jest nie tak
-No okej, słuchaj bo..
-To co kawa czy herbata do tego?- przerwał nam Ignaczak 
-Kawa, może być kawa
-To Zbychu zrobi
 -To Krzysiu ty siadaj z Kamą ja pomogę Zbyszkowi
 Weszłam do kuchni i ujrzałam chyba najlepsze co może być dla kobiety. Facet przyrządzający śniadanie
-To dla mnie jeszcze tosty
-Masz jeszcze jakieś specjalne życzenia ? Zbyszek się odwrócił i złapał moją rękę
-Mam chce żebyś robił mi kakao jak mi zimno i kawę na śniadanie i całował po przebudzeniu i na dobranoc i pisał głupie wiadomości z dalekich podróży i zabierał na spacer w sobotnie popołudnie i czytał książki koło mnie przed snem i mówił, że mnie kochasz i całował w kinie i uczył mnie uczuć i leżał ze mną na słońcu nad wodą i mówił, że beze mnie to bez sensu i głaskał po policzku i robił mi zdjęcia i oglądał ze mną ulubione filmy po raz piętnasty i śmiał się ze mną i przytulał kiedy płaczę bo ja ciągle płaczę, więc przytulaj mnie ciągle i zabierał na koncerty i leżał ze mną na ławce w parku i przynosił mi kwiaty i nie pozwalał rozpadać się na kawałki i zabrał mnie nad morze i tańczył ze mną i żebyś za mną tęsknił kiedy mnie obok nie ma i żebyś już wiedział.
-Ja chce tylko jednego żebyś była tak po prostu żebyś była przy mnie