niedziela, 21 lipca 2013

Dogonić marzenia III

Kolejny cel : Gdańsk. Mimo że podróże są męczące, obiecałyśmy sobie spełnić nasze marzenia i być na każdym meczu reprezentacyjnym. Jak na razie wszystko idzie po naszej myśli.
Do Gdańska trafiłyśmy o 12, więc jest chwila czasu na odpoczynek i przygotowanie się do meczu.
-Ciekawe jak dzisiaj będzie - zagadała Kama
-Jak to jak?  Wygrywamy za 3 pkt i jedziemy dalej - odpowiedziałam pewna siebie
-Oj Daria, nie udawaj przecież wiesz o czym mówię - kontynuowała Kama
-Nie wiem o co Ci może chodzić .. aaaa, wiem. Dzisiaj trema mnie nie zje i pozbieram te autografy, porobimy zdjęcia, zobaczysz będzie fajnie.
-No pewnie że będzie fajnie. Jak zawsze.
No jasne że zawsze jest fajnie, zwłaszcza jak się spełnia marzenia wraz z osobami które się kocha.
O 18 byłyśmy gotowe do drogi na hale, nie ma to jak spacer na świeżym powietrzu.
Przed meczem skoczyłyśmy jeszcze do sklepu po wodę, w razie gdyby którejś emocje za bardzo dały się we znaki.
Na miejsce dotarłyśmy ok 19, no może troszkę później.
Nasi siatkarze się rozgrzewali. Zajęłyśmy nasze miejsca i obserwowałyśmy ich wysiłki.
-Kama, patrz! Igła -szturchnęłam przyjaciółkę, pokazując palcem w jego kierunku  
-Ooo patrz, a zaraz za nim Zbyszek- uśmiechnęła sie Kama
Zbyszek z Igłą popatrzyli w naszą stronę. W sumie nic dziwnego, widać było że o nich rozmawiamy. Bartman uśmiechnął się i pomachał, mówiąc coś do Krzyśka
-Patrz, poznał Cie - szepnęła Kama
-Oj, a ty nadal nie powiedziałaś o co się zakładamy- uśmiechnęłam się
-Poznaj mnie z moim idolem - powiedziała
-Gdybym go tylko znała to czemu nie - uśmiechnęłam się
-Ale znasz Zbyszka, a on zna Krzyśka
Wiedziałam że tak to się skończy, mogłam się spodziewać że będzie chciała go poznać. W końcu był i jest dla niej autorytetem. Zasługiwała na to aby spełnić kolejne swoje marzenie. Szkoda  że sama na to nie wpadłam. Miałam unikać Zbyszka po ostatnich wydarzeniach, było mi głupio ale okej. Zrobię to, zrobię to dla niej.
-Dobra, to teraz czy po meczu ? -zapytałam
-Najlepiej to teraz - oczy jej aż zaświeciły
-Ehh ...chodź - powiedziałam wstając z krzesełka
-Gdzie idziesz? Mecz zaraz się zacznie - protestowała
-Chodź, ja spełniłam marzenia dwa dni temu, teraz kolej na Ciebie
Zeszłyśmy do barierek. Okej, cel jest jeden. Poznaje ich ze sobą i wracam na miejsce, oni niech sobie rozmawiają. Dam rade, dam rade. Jestem odważna. Powtarzałam sobie w głowie.
Nie musiałyśmy nawet się odzywać bo Zbyszek od razu do nas podszedł
-No cześć, miło was znów zobaczyć- zaczął Zbyszek
-Cześć - Kama od razu podała rękę na powitanie
-Mam do Ciebie małą prośbę - zaczęłam 
-Ej, tak od razu ? nie przywitasz się nawet  - Bartman wyciągnął rękę w moim kierunku
-Hej, hej miło Cię znów ujrzeć. Wyglądasz wspaniale, a teraz mam małą prośbę
-No, po takim przywitaniu to proś o co zechcesz - wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby
-Słuchaj, Igła jest dla Kamy życiowym mentorem i jej marzeniem jest go poznać. Czy spełnisz tą małą wielką prośbę?
-Daria przestań 188 cm a ty mówisz że Igła jest mały ? - zaśmiał się Bartman
-Chyba raczej niski-powiedziała pod  nosem Kama
-Dlatego powiedziałam małą wielką prośbę - spojrzałam na nich
-Okej, nie ma sprawy kogoś jeszcze chcecie poznać ?
- Najpierw Krzysiek-  powiedziałam szczęśliwa że udało się załatwić to spotkanie.
Bartman odwrócił się  w kierunku trenujących siatkarzy i zawołał Krzyśka. Igła podbiegł do nas z uśmiechem na twarzy. Sądząc po wzroku Kamili teraz to ona będzie potrzebować wybawcy.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz