środa, 24 lipca 2013

Dogonić marzenia V

Mecz się rozpoczął, nasi siatkarze jak zwykle spisywali się niesamowicie. Widać że robią to co kochaja i kochają to co robią. Ja nadal siedziałam wpatrzona w Zbyszka. Mój wzrok nie spuścił go ani na chwile. W przerwach i Zbyszek odwzajemniał moje spojrzenie. Pierwszy set zakończył się bardzo pozytywnie, bo wynikiem 25:15 dla naszych orłów.
 -Aaa nasi koszą USA- krzyknęła Kama
 -W sumie szkoda, lubię naszego pasiaka Lotmana. Szkoda że mu dzisiaj nie idzie - odpowiedziałam patrząc nadal na Zbyszka 
 -Daria, skąd wiesz jak nawet nie patrzysz w ich strone ? a poza tym to komu ty w końcu kibicujesz?- zapytała Kama wyraźnie zaskoczona
 -Jak to komu?  no oczywiście że naszym, co  nie zmienia faktu że lubię Lotmana i jest mi przykro że ma słabszy dzień, widać że tylko on się stara
 -Daria, patrzysz na Bartmana i nie możesz skupić się na meczu
 -Pffff.. nie. Wcale na niego nie patrze.
 Kurde czy to aż tak widać, przecież staram się to jakoś ukryć, widać za bardzo mnie zna.
 Ale to  nie moja wina że tak jakoś sam wpada mi w oczy. W sumie to jest nawet fajne.
 -Tak fajne, tylko na litość boską skup się na meczu, później będziesz mogła o nim nawijać -powiedziała błagalnie Kama.
 Spuściłam głowę. Kurde, ja to powiedziałam na głos. Co ze mną nie tak ? Ja rozumiem że to emocje, ale muszę coś ze sobą zrobić. Muszę!  tak nie może być. Postanowiłam się ogarnąć w końcu najwyższa pora, czas skupić się na meczu no w końcu po to tu jestem.
 Rozpoczynamy drugą partie. Nasze gardła były dosyć mocno zdarte od okrzyków i śpiewów. Wystarczyło kilka zagrywek, kilka ataków, kilka punktowych bloków i co i 2:0.  W końcu miejmy nadzieje  ostatnia partia. Serca kibiców przepełnione radością. Cały czas trzymamy kciuki żeby ten mecz zakończył się dobrze dla naszych chłopaków. W końcu piłka meczowa .
Wszyscy wstają z miejsc, setki ludzi przepełnionych wiarą i nadzieją, serca kibiców biją w jednym rytmie.
Na zagrywce Bartosz Kurek piłka leci na  taśmę,  siatka poruszona...piłka wpada w boisko. Jeeeest as serwisowy. Wygrywamy kolejny mecz za 3 punkty.! 
Siatkarze grają swoją grę do której nas przyzwyczaili.
-Jezu ,jak ja ich kocham - krzyknęła Kama
-Haha no powiedz mi coś czego nie wiem - uśmiechnęłam się do niej
Nadszedł czas na autografy i zdjęcia. A razem z tym coraz bliżej do mojej rozmowy z Bartmanem. Czym ja się tak stresuje?  Co on niby może mi takiego powiedzieć ? No co ? 
Więc teraz chwila prawdy, muszę z nim porozmawiać, po prostu muszę. Chce w końcu mieć to za sobą.
-Kama, ja  zaraz wrócę. Muszę złapać świeżego powietrza troszkę. Ty idź pogadaj jeszcze z Igłą widać że Cię polubił z wzajemnością rzecz jasna - puściłam oko
-Okej, a jak Zbyszek o Ciebie zapyta ?
-Nie zapyta. Na pewno 
Wyszłam na zewnątrz, było już chłodno, ciemno a na niebie lśniło tysiąc gwiazd.
Uniosłam głowę patrząc w niebo.
-Hej gwiazdy, potraficie sprawić że człowiek się odkocha ? w sumie to nie odkocha, bo jak można kochać kogoś kogo się nie zna, to nie wiem... od zauroczy ? Wystarczy że przestanie myśleć. 
Jestem głupia zauroczyć się w siatkarzu, co ja poradzę że cokolwiek zrobi dla mnie jest wspaniały ? Dlaczego lubię ten jego charakter na boisku... a te oczy w których można utonąć.
-To dlaczego mu tego nie powiesz? - usłyszałam głos za sobą
-Bo tak jest prościej- odpowiedziałam patrząc nadal w niebo
-Dla kogo?-kontynuował  
-Dla mnie, przecież mu się to nie spodoba. 
-Ale jemu się już spodobało 
-Skąd Ty niby wiesz ? 
-Bo stoi tu za Tobą i się uśmiecha.
Odwróciłam wzrok i ujrzałam Zbyszka stał tuż za mną...
-Długo tu stoisz ? -zapytałam 
-No, wystarczająco długo żeby się dowiedzieć że bardzo Ci się podobam, poza tym nie wiedziałem że mam oczy w których można utonąć.
-To juz wiesz, pewnie nie jedna w nich utonęła. 
-Nie no spokojnie, niektóre umiały pływać - Zbyszek się uśmiechnął
-Przestań, to nie jest śmieszne.-odpowiedziałam 
- No przyznaj, jest śmieszne - Zbyszek szturchnął mnie łokciem
-Człowieku, masz 363 cm zasięgu w ataku. Chcesz mnie przewrócić czy coś złamać ? 
-Serio, mam tyle w ataku ? Przestań, w życiu bym Cię nie skrzywdził 
-Jak to nie wiesz ile masz w ataku, kłamczuchu ? No przyznaj się że wiedziałeś, no przyznaj ! 
Boże, czego ja się bałam z nim porozmawiać. Widzę go drugi raz w życiu a czuje się jakbyśmy znali się latami.
Z hali wyszła Kama z Krzyśkiem.
-Popatrz Daria, widać Twoja przyjaciółka też dogaduje się z moim przyjacielem 
-No. Aż miło popatrzeć  
-To samo możemy powiedzieć o was- Igła klepnął Zbyszka w ramie 
-To ja mam propozycje, może się gdzieś wybierzemy i pogadamy sobie tak na spokojnie w czwórkę - zaproponował Bartman
-Jasne ! - odpowiedziała Kama zanim ktokolwiek zdążył pomyśleć nad odmową













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz