- To co proponujecie ? - zapytała Kama
-Ja proponuje może jakiś spacer, co ? taki spacer we czwórke. Co wy na to ?-powiedział Zbyszek
- Ooo spacer. Jak najbardziej tak - uśmiechnęła sie Kama
-Ooo to ja mam pomysł. Odprowadźcie nas kawałek do naszego hotelu, żebyśmy nie musiały iść same -zaproponowałam
-No i to jest pomysł- dodał Krzysiek
Po
drodze Zbyszek z Krzyśkiem opowiadali nam o tym jak wygląda typowy
dzień siatkarza. Wiele wyrzeczeń, poświęceń. Na treningach krew, pot, zdarzają
się i łzy.
-Kurde, chętnie bym z wami kiedyś potrenowała- powiedziała Kama
-Kamila zawsze marzyła żeby przez jeden dzień być takim prawdziwym siatkarzem to znaczy siatkarką. - powiedziałam
-No było by super. Jeden dzień pobyć siatkarzem -Kama pogrążyła się w marzeniach
-To świetny pomysł. Jutro zorganizujemy wam dzień siatkarza - Zbyszek klasnął w dłonie wyraźnie zadowolony pomysłem
-Czekaj, czekaj jak to nam ? - zapytałam
-No tak. Nasza czwórka - powiedział Ignaczak
-No właśnie. Wy nie chcecie spędzić tego czasu z rodziną? w gronie najbliższych? - dodałam
-Teraz to wy jesteście naszymi najbliższymi - Ignaczak się uśmiechnął
-Super. To jutro nasz wielki dzień siatkarza - dodał Bartman
-Ej nie. Jak już to bezemnie - powiedziałam
-Niee. Niby czemu bez Ciebie? - zapytał Krzysiek
-No bo ja... jak wam to powiedzieć? hmm... no nie umiem grać. To znaczy coś tam umiem, ale na pewno nie tak.
-Tak? czyli jak ?-kontynuował Igła
-No właśnie tak jak wy- odpowiedziałam
-Nie martw się. Już my Cie nauczymy - wtrącił się Zbyszek -to co wymieńmy się numerami - dodał.
Krzysiek ze Zbyszkiem wyciągnęli telefony
-No Kama podaj swój numer - spojrzałam na nią
- No a ty ? - zapytał Bartman
-A co nie wystarczy wam jeden ? - uśmiechnęłam się
-No dobra dziewczyny. To jutro, czyli już dzisiaj o 6:00 po was przyjedziemy.
-Czekaj Zbyszek czekaj. Chcesz mi powiedzieć że za 6 godzin ja mam grać z wami w siatke ? przytomna na dodatek ? - powiedziałam
-Taki los sportowca.- dodała Kama uśmiechając się
Pożegnałyśmy się z naszymi siatkarzami i udałyśmy w kierunku hotelu.
-No
spoko Kamcia, to mnie wrobiłaś, jak ja mam z nimi grać jak ja po 1 nie
umiem po 2 ja potrzebuje co najmniej 8 godzin snu żeby być do życia.
-Ja Ciebie też.- odpowiedziała
-Tak, to jest Twoja odpowiedź na wszystko
Weszłyśmy
do naszego pokoju. Szybki prysznic, jak najszybciej położyć się do
łóżka żeby być chociaż trochę wypoczęta przed jutrzejszym a właściwie
już dzisiejszym dniem. Położyłam się wygodnie do łóżka, teraz tylko
zasnąć. Przekręciłam się na bok .W pokoju było w miarę jasno, dlatego nie
ułatwiało mi to zaśnięcia.
-Kama śpisz ? zapytałam szeptem
-Próbuje zasnąć, a Ty czemu jeszcze mamrotasz?
-Bo jak muszę zasnąć to nie mogę. Poza tym się stresuje, co jeszcze bardziej mi utrudnia
-A próbowałaś zamknąć oczy i przestać nawijać.. hmm ?
- Dobra, wiesz...
-Debil ! - zaśmiała się Kama
Zamknęłam oczy, po kilku chwilach zadzwonił Kamy telefon. Jezu, żeby to nie był budzik, proszę tylko nie budzik.
-Daaria wstawaj ! -Krzyknęła Kama
-Jeszcze 5 minut- odpowiedziałam przekręcając się na łóżku
Kama
wstała, zdążyła się ubrać, przyszykować, a ja ? ja w tym czasie
zdążyłam odwrócić się w strone pokoju. Popatrzyłam na telefon 5:55. Spoko faceci nie są punktualni. Odezwał się telefon Kamy, oczywiście
musiała chwile poczekać bo ma ustawioną piosenkę ,,Dopóki jestem" i
musi najpierw kawałek jej posłuchać. Słyszałam strzępki rozmów, po kilku
sekundach ktoś pukał do naszych drzwi. Kogo tam niesie o tej godzinie? - pomyślałam
- To Igła z Zibim - powiedziała Kama patrząc na mnie
-Taa. Skąd wiesz ?
-Bo dopiero co z nimi gadałam. - zaśmiała się
-Nie wpuszczaj ich, nie mogą mnie zobaczyć w takim stanie. - Zerwałam się na równe nogi i wbiegłam do łazienki.
-No cześć- usłyszałam głos Igły
Cholera nie wzięłam ubrania na przebranie. Bosko po prostu bosko. Ciekawe co ja zrobię nie pokaże im się tak na pewno.
-Kama, chodź tu na chwile- zawołałam
-Kamila poszła z Krzyśkiem zanieść jakieś rzeczy do auta - usłyszałam głos Zbyszka
No po prostu wspaniale, tego mi tylko brakowało
-A co? ja nie mogę być ?- dodał Zbyszek
-Nieee nie możesz - krzyknęłam zza drzwi
-Szkoda
-Ej mam prośbę. Muszę wejść do pokoju po ubrania. Możesz zamknąć na chwile oczy ? albo najlepiej wyjść z pokoju
- Po ubrania ? - usłyszałam radosny głos Zbyszka
-Tak. Wiesz tak się składa że nie mam ubrania.
-Ooo nie masz ubrania..
-Tak. To co, mogę wyjść ? - zapytałam
-Tak mam zamknięte oczy i wychodzę, więc Ty też możesz wyjść
Otworzyłam drzwi, wybiegłam z łazienki, wpadłam wprost w ramiona Zbyszka który akuratnie stał za drzwiami .
-Zbyszek miałeś zamknąć oczy !
-Czemu miałem mieć zamknięte ? Kamila mi powiedziała że jesteś w piżamach. - trzymał mnie w ramionach nadal się uśmiechając
- Żebyś nie musiał na mnie patrzeć w takim stanie
-Jakim stanie?
- W tragicznym Zbyszku, w tragicznym
-Ja nigdy nie zrozumie kobiet - patrzył na mnie swoimi pięknymi zielonymi oczami
Niech ta chwila trwa wiecznie, pomyślałam uśmiechając się do niego.
Nogi zaczęły mi drżeć, serce
biło jak oszalałe, odgarnął delikatnie moje włosy z twarzy a jego usta niebezpiecznie
zbliżyły się do moich. Boże, za kilka sekund pocałuje mnie
najprzystojniejszy siatkarz na całym świecie...
Jejku wspaniałe *-* błagam o więcej ! ;3
OdpowiedzUsuńCudowne. Kiedy będzie następny rozdział ? :):*
OdpowiedzUsuńpostaram się dodać dzisiaj :) aaalbo jutro :P
OdpowiedzUsuń