piątek, 26 lipca 2013

Dogonić marzenia VI

- To co proponujecie ? - zapytała Kama
 -Ja proponuje może jakiś spacer, co ? taki spacer we czwórke. Co wy na to ?-powiedział Zbyszek
- Ooo spacer. Jak najbardziej tak - uśmiechnęła sie Kama
-Ooo to ja mam pomysł. Odprowadźcie nas kawałek do naszego hotelu, żebyśmy nie musiały iść same -zaproponowałam
-No i to jest pomysł- dodał Krzysiek
Po drodze Zbyszek z Krzyśkiem opowiadali nam o tym jak wygląda typowy dzień siatkarza. Wiele wyrzeczeń, poświęceń. Na treningach krew, pot, zdarzają się i łzy.
 -Kurde, chętnie bym z wami kiedyś potrenowała- powiedziała Kama
 -Kamila zawsze marzyła żeby przez jeden dzień być takim prawdziwym siatkarzem to znaczy siatkarką. - powiedziałam
 -No było by super. Jeden dzień pobyć siatkarzem  -Kama pogrążyła się w marzeniach
 -To świetny pomysł. Jutro zorganizujemy wam dzień siatkarza - Zbyszek klasnął w dłonie wyraźnie zadowolony pomysłem
 -Czekaj, czekaj jak to nam ? - zapytałam
-No tak. Nasza czwórka - powiedział Ignaczak
-No właśnie. Wy nie chcecie spędzić tego czasu z rodziną? w gronie najbliższych? - dodałam
-Teraz to  wy jesteście naszymi najbliższymi - Ignaczak się uśmiechnął
 -Super. To jutro nasz wielki dzień siatkarza - dodał Bartman
-Ej nie. Jak już to bezemnie - powiedziałam
 -Niee. Niby czemu bez Ciebie? - zapytał Krzysiek
 -No bo ja... jak wam to powiedzieć? hmm... no nie umiem grać. To znaczy coś tam umiem, ale na pewno nie tak.
 -Tak? czyli jak ?-kontynuował Igła
 -No właśnie tak jak wy- odpowiedziałam
 -Nie martw się.  Już my Cie nauczymy - wtrącił się Zbyszek   -to co wymieńmy się numerami - dodał.
 Krzysiek ze Zbyszkiem wyciągnęli telefony
-No Kama podaj swój numer - spojrzałam na nią
- No a ty ? - zapytał Bartman
 -A co nie wystarczy wam jeden ? - uśmiechnęłam się
 -No dobra dziewczyny. To jutro, czyli już dzisiaj o 6:00 po was przyjedziemy.
 -Czekaj Zbyszek czekaj. Chcesz mi powiedzieć że za 6 godzin ja mam grać z wami w siatke ? przytomna na dodatek ? - powiedziałam
 -Taki los sportowca.- dodała Kama uśmiechając się
 Pożegnałyśmy  się z naszymi siatkarzami i udałyśmy w kierunku hotelu.
 -No spoko Kamcia, to mnie wrobiłaś, jak ja mam z nimi grać jak ja po 1 nie umiem po 2 ja potrzebuje co najmniej 8 godzin snu żeby być do życia.
-Ja Ciebie też.- odpowiedziała
-Tak, to jest Twoja odpowiedź na wszystko
 Weszłyśmy do naszego pokoju. Szybki prysznic,  jak najszybciej położyć się do łóżka żeby być chociaż trochę wypoczęta przed jutrzejszym a właściwie już dzisiejszym dniem. Położyłam się wygodnie do łóżka, teraz tylko zasnąć. Przekręciłam się na bok .W pokoju było w miarę jasno, dlatego nie ułatwiało mi to zaśnięcia.
 -Kama śpisz ?  zapytałam szeptem
 -Próbuje zasnąć, a Ty czemu jeszcze mamrotasz?
 -Bo jak muszę zasnąć to nie mogę. Poza tym się stresuje,  co jeszcze bardziej mi  utrudnia 
 -A próbowałaś zamknąć oczy i przestać nawijać.. hmm ?
- Dobra, wiesz...
 -Debil ! - zaśmiała się Kama
 Zamknęłam oczy, po kilku chwilach zadzwonił Kamy telefon. Jezu, żeby to nie był budzik, proszę tylko nie budzik.
 -Daaria wstawaj ! -Krzyknęła Kama
 -Jeszcze 5 minut- odpowiedziałam przekręcając się na łóżku
 Kama wstała, zdążyła się ubrać, przyszykować, a ja ? ja w tym czasie zdążyłam odwrócić się  w strone pokoju. Popatrzyłam na telefon 5:55. Spoko faceci nie są punktualni. Odezwał się telefon Kamy, oczywiście musiała chwile poczekać bo ma ustawioną piosenkę ,,Dopóki jestem"  i musi najpierw kawałek jej posłuchać. Słyszałam strzępki rozmów, po kilku sekundach ktoś pukał do naszych drzwi. Kogo tam niesie o tej godzinie? -   pomyślałam
- To Igła z Zibim - powiedziała Kama  patrząc na mnie
 -Taa. Skąd wiesz ?
-Bo dopiero  co z nimi gadałam. - zaśmiała się
 -Nie wpuszczaj ich, nie mogą mnie zobaczyć w takim stanie. - Zerwałam się na równe nogi i wbiegłam do łazienki.
-No cześć- usłyszałam głos Igły
 Cholera nie wzięłam ubrania na przebranie. Bosko po prostu bosko. Ciekawe co ja zrobię nie pokaże im się tak na pewno.
 -Kama, chodź tu na chwile- zawołałam
 -Kamila poszła z Krzyśkiem zanieść jakieś rzeczy do auta - usłyszałam głos Zbyszka
 No po prostu wspaniale, tego mi tylko brakowało 
-A co? ja nie mogę być ?- dodał Zbyszek
 -Nieee nie możesz - krzyknęłam zza  drzwi 
 -Szkoda
 -Ej mam prośbę. Muszę wejść do pokoju po ubrania. Możesz zamknąć na chwile oczy ? albo najlepiej wyjść z pokoju
- Po ubrania ? - usłyszałam radosny głos Zbyszka
 -Tak. Wiesz tak się składa że nie mam ubrania.
 -Ooo nie masz ubrania..
 -Tak. To co, mogę wyjść ? - zapytałam
 -Tak mam zamknięte oczy i wychodzę, więc Ty też  możesz wyjść
Otworzyłam drzwi, wybiegłam z łazienki, wpadłam wprost w ramiona Zbyszka który akuratnie stał  za drzwiami .
 -Zbyszek miałeś zamknąć oczy !
-Czemu miałem mieć zamknięte ? Kamila mi powiedziała że jesteś w piżamach. - trzymał mnie w ramionach nadal się uśmiechając
- Żebyś  nie musiał na mnie patrzeć w takim stanie
-Jakim stanie?
- W tragicznym Zbyszku, w tragicznym
-Ja nigdy nie zrozumie kobiet - patrzył na mnie swoimi pięknymi zielonymi oczami
Niech ta chwila trwa wiecznie, pomyślałam uśmiechając się do niego.
Nogi zaczęły mi drżeć, serce biło jak oszalałe, odgarnął delikatnie moje włosy z twarzy a jego usta niebezpiecznie zbliżyły się do moich. Boże, za kilka sekund pocałuje mnie najprzystojniejszy siatkarz na całym świecie...

3 komentarze:

  1. Jejku wspaniałe *-* błagam o więcej ! ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne. Kiedy będzie następny rozdział ? :):*

    OdpowiedzUsuń
  3. postaram się dodać dzisiaj :) aaalbo jutro :P

    OdpowiedzUsuń