poniedziałek, 29 lipca 2013

Dogonić marzenia VII

-Idziecie ? -do pokoju wparował Krzysiek....... nie przeszkadzam - dodał po chwili
-Nie, skądże Krzysiu -powiedział Zbyszek po czym popatrzył jeszcze raz w moje oczy i się uśmiechnął.
-Dajcie mi chwile musze się ogarnąć.-odpowiedziałam i wyrwałam sie niechętnie z uścisku 
-Okej. To my poczekamy na dole - powiedział Ignaczak 
Wzięłam swoje rzeczy i weszłam do łazienki. Boże Igła uwielbiam Cie i nienawidzę jednocześnie. Parę minut później i Bartman by mnie pocałował .
Po 10 minutach zeszłam na dół. Rozejrzałam się po parkingu, nie było trudno zgadnąć które to auto, nie nie żadne bajery po prostu zauważyłam koło auta Zbyszka. Podeszłam i wrzuciłam swoje rzeczy do bagażnika. 
-To co jedziemy ?  -zapytałam
-Zaraz, czekamy jeszcze na Krzyśka i Kamile. Poszli coś kupić do jedzenia  na drogę
-To przed treningiem można się najeść ? - spojrzałam 
-A co ty myślałaś że my na głodniaka mamy siłe ćwiczyć? - odwrócił się na siedzeniu w moją stronę
-Stary, wiesz że się nie znam - szturchnęłam Zbyszka
-Ej ej. Tylko nie stary, okej ? - zaśmiał się
-Stary ale jary - skwitowałam 
-Jak jary to mogę być stary
W kierunku auta zmierzał Krzysiek i Kamila, nie trudno było się zorientować, bo Kamili śmiech usłyszeć można było już na kilometr. Właśnie to ją wyróżniało, szli sobie z jakimś jedzeniem pochłonięci rozmową.
-Patrz, nie tylko my się dogadujemy- Zbyszek mrugnął okiem
-Mamy wyżerkę, do wyboru do koloru- Krzyknął Ignaczak
Droga na hale minęła nam bardzo szybko, w sumie nawet nie zorientowałam się kiedy dojechaliśmy na miejsce.
Weszliśmy do hali, boże ale tu fajnie i pomyśleć że będziemy za chwile tutaj ćwiczyć to znaczy odbywać bardzo profesjonalny trening. W szatni najpierw przebierali się panowie, oczywiście ze względu na czas, wiadomo że dziewczynom zajmuje to chwilkę dłużej.
Krzysiek ze Zbyszkiem wyszli w koszulkach ze swoimi nazwiskami, na nas też czekały koszulki oczywiście z ich nazwiskami. To chyba jasne jaka komu przypadła.
Na boisko wyszłyśmy pełne energii. Na początek rozgrzewka. Kilka kółek dookoła hali, rozciąganie się, trochę odbijania piłką, trochę ataku, później zagrywka i najlepsze z najlepszych mała gra czyli dobieramy się w dwójki i robimy mecz. 
-To co proponujecie ? - zapytał Krzysiek
-To może my dwie na was dwóch co ? -zaproponowała Kama
-Ja sądzę że Ty z Krzyśkiem a ja z Darią. Kto przegra zaprasza na obiad.- powiedział Zbyszek
-Dobra to ja rezerwowa rezerwowej - dodałam
Ciekawie będzie to wyglądać najlepszy libero kontra najlepszy atakujący, najlepsza atakująca kontra ja.
Mecz układał się różnie. Raz my na prowadzeniu raz nasi "rywale" ostateczny wynik 2:3 mimo przegrania dwoma punktami ten dzień był wygrany, wygrany dla nas w końcu w naszym życiu działo się coś wspaniałego. Po meczu szybki prysznic i ruszamy coś zjeść.
-Ej, weź taki dzień jak dzisiaj to ja chce codziennie- powiedziała Kama
-Weź chyba bym umarła. Taki dzień powinni zafundować każdemu kto mówi coś złego o naszych siatkarzach, każdemu kto zarzuca im że nie zostawiają serducha na boisku, że się nie poświęcają, że nie walczą,  skoro to był trening dla początkujących to pomyśleć jak wygląda ich dzień albo...
-Daria Daria, spokojnie nie nakręcaj się tak, zrozumiałam o co Ci chodzi
-No raczej, ty mnie zawsze rozumiesz
Wyszłyśmy z hali podeszłyśmy do auta na chłopaków nie trzeba było długo czekać. Prosto z treningu pojechaliśmy do baru. Znaliśmy się kilka godzin a rozmawiało nam się tak jakbyśmy wszyscy znali się całe życie.
-To co?  kiedy jakiś następny trening ? -zapytał Krzysiek
-Zacznie się sezon to będziemy na każdym meczu Resovii, więc jeszcze się zgadamy- odpowiedziała Kama
-Jak to dobrze że przedłużyłem kontrakt w Resovii- powiedział Bartman  
-No tak, teraz to jesteśmy na siebie skazani - powiedziałam
-Skazani ? powiedziałbym że to przeznaczenie - Bartman spojrzał na mnie 
-Przestań, nie ma czegoś takiego jak przeznaczenie 
-Tak, a w gwiazdy to wierzysz -Zbyszek się uśmiechnął
-A przestań, gwiazdy to co innego- odpowiedziałam
Igła z Kamą rozmawiali, o czym ? oczywiście o siatkówce, dzień zleciał bardzo szybko bo w doborowym towarzystwie. Wróciłyśmy do naszego hotelu, dzisiaj nasza ostatnia w nim noc a jutro ruszamy w dalszą drogę....


1 komentarz: