piątek, 2 sierpnia 2013

Dogonić marzenia IX

Do hali dotarłyśmy ponad  godzinę przed meczem. Hala wypełniała się pomału. Nasi siatkarze trenowali, podeszłyśmy jak zwykle do barierek aby się przywitać, ich promieniejące  i uśmiechnięte twarze od razu poprawiły nasze humory.
 -Są i nasze ulubione kibicki - powiedział Krzysiek podchodząc do barierek
 -Są i nasi ulubieni siatkarze - odpowiedziałam
 -Boże jak ja się za wami stęskniłam- powiedziała Kama przytulając Ignaczaka
 -Cóż za wyznanie - uśmiechnął się Zbyszek wyciągając ręce w moją  stronę
 -No nie będziemy gorsi, skoro oni to i my - dodałam.
 Co prawda już raz byłam w objęciach Bartmana, ale dzisiaj tak jakoś czułam się inaczej, jego objęcie było silne, ale z drugiej strony delikatne, stanowcze ale subtelne, znowu chciałam by ta chwila trwała wiecznie. Jednak z objęć Zbyszka wyrwał mnie głos Igły.
 -Dobra gołąbeczki zamiana
 -Jeszcze chwilkę proszę -odpowiedziałam wtulając się w Zbyszka
 -Hoho, no  proszę proszę- uśmiechnął się Ignaczak
- No dobra - powiedziałam zmieniając ramiona Bartmana  na ramiona Igły, a Kamila ramiona Igły  na ramiona Bartmana.
 Po chwili rozmowy czas na zajęcie miejsc, bo nasi muszą się jeszcze trochę porozciągać
 -To co chłopaki, powodzenia - powiedziałam
 -A jak skopcie im tyłki - dodała Kama
 Poszłyśmy zająć nasze miejsca, w końcu mecz się rozpoczął.  W polskiej drużynie bardzo dobrze funkcjonowało przyjęcie. Punktowy atak Możdżonka dał drużynie prowadzenie, po chwili prowadzenie wzrosło do czterech oczek. Po atomowej zagrywce Bartosza Kurka Brazylia przegrywała 12:15, a trener "Canarinhos"  poprosił o czas. Po drugiej przerwie technicznej biało-czerwoni stracili dwa punkty  z rzędu i musiał interweniować nasz trener, pomyłka Michała Kubiaka sprawiła, że na tablicy wyników pojawił się remis. Za drugim razem Dziku już się nie pomylił. Jedna z dłuższych akcji w tej partii zakończyła się po myśli reprezentantów Polski. Bartman zakończył akcję i dał prowadzenie,  w ciągu kilku minut świetnie grający Bartman zdobył kolejne trzy punkty.  Fonteles z zagrywki posłał  piłkę  w siatkę. Wojne nerwów wygrali Polacy, którzy zwyciężyli w pierwszym secie. Drugi set dla Brazylii, trzeci dla nas, czwarty znowu dla Brazylii.



No i niestety we Wrocławiu czas na tie-breaka. Decydujący set zaczął się od prowadzenia "Canarinhos". Po kolejnym ataku Lucarellego, tym razem autowym, biało-czerwoni zniwelowali stratę do dwóch punktów. Po wygranej na siatce Brazylijczycy przegrywali jednym punktem  atak Winiarskiego dał naszym kolejny punkt. Po zaciętej walce Polska wygrała cały mecz 3:2.
-Boże te emocje to mnie kiedyś zabiją - powiedziałam do Kamy
-A weź serce raz w gardle raz w d.... - zaczęła
-Tak tak Kama, wiem  gdzie - przerwałam
- No, musimy to jakoś uczcić
-Oj Kama
-Przestań Daria, sama przyznasz że każda chwila z nimi jest na wagę złota
-No jest jest - uśmiechnęłam się sama do siebie
Z Kamą siedziałyśmy  na naszych miejscach czekając aż ten tłum koło siatkarzy trochę się zmniejszy. Igła z Zibim patrzyli w naszą stronę ciągle się uśmiechając.
Niestety ludzi przy siatkarzach nie ubywało wręcz przeciwnie. Postanowiłyśmy poczekać jak zwykle w naszym ulubionym miejscu, a mianowicie przed halą. Nasi panowie wyszli po jakichś 30 minutach niestety było już późno ale nigdy nie jest późno na świętowanie.
-Gratulacje - powiedziała Kama
-Tak grają mistrzowie - dodałam
-A dziękujemy dziękujemy - odpowiedział Zbyszek
-To co robimy?  uczcimy to jakoś ? - zaproponował Krzysiek
-Pasowałoby - widać Kamie plan się spodobał
-Obawiam się że teraz wszystko jest pozamykane - odpowiedział Krzysiu
-Zbigniew Bartman ma zawsze plan B - spojrzał na mnie
-Już mamy się bać ? - uśmiechnęłam się
Poszliśmy na  nasz kochany rynek, usiedliśmy sobie przy fontannie i uczciliśmy
 zwycięstwo. Niestety wszystko co dobre się szybko kończy więc i na nas przyszedł czas. Siatkarze musieli wracać do swojego hotelu a my do naszego.
-Jutro się spotkamy powiedział Zbyszek całując mnie w policzek  na pożegnanie
-Śpijcie dobrze - dodał Krzysiek całując Kamile w policzek oczywiście
-Ekheem... to teraz zamiana  - powiedziałam
-No a jakże by inaczej ? - Uśmiechnął się Krzysiek całując mnie w policzek a Zbyszek Kamile
No to teraz możemy wracać do hotelu. Dzień był wspaniały, oby więcej takich.






5 komentarzy:

  1. Boże ten blog uzależnia *-* kiedy kolejny rozdział ? :3 kocham

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy kolejny rozdział ? :3 chyba zakochałam sie w tym blogu <3

    OdpowiedzUsuń
  3. chciałbym być na miejscu Bartmana *_*

    OdpowiedzUsuń
  4. O i chłopaki to czytają huhu :D
    fajnie, pisz dalej ;)

    OdpowiedzUsuń