-Chodź, usiądziemy gdzieś i porozmawiamy - powiedział Bartek
-Dobrze, ale błagam jak najdalej stąd
Odeszliśmy kawałek od szpitala do jakiejś kawiarni, krzesła były poustawiane na zewnątrz więc można było na spokojnie porozmawiać
-Rozmowa na świeżym powietrzu powinna Ci pomóc
-Bo kiedy mówił że mnie kocha ja mu wierzyłam - zaczęłam
-Uwierz mi że on Cie kochał i kocha nadal, ciągle mówił tylko o Tobie o nikim innym tylko i wyłącznie o Tobie
-Skoro tak bardzo mnie kocha, to czemu wierzy jej a nie mi ? czemu nawet nie mogliśmy porozmawiać tak jak zawsze ?
-Zbyszek odzyska pamięć z dnia wypadku, zobaczysz trzeba tylko czasu
-A co ja mam robić?
-Masz dwa wyjścia, albo o nim zapomnisz co nie jest łatwe, albo będziesz o niego walczyć tylko potrzebny jest czas i pamietaj nic na siłe, musisz być delikatna i cierpliwa
-Jestem na to za słaba, za słaba psychicznie boje się że nie dam rady
-Tylko człowiek który nie walczy nie wygrywa, pamiętaj- powiedział Bartek po czym objął mnie mocno
-Dziękuje, nawet nie wiesz jak mi pomogłeś
-Czasami lepiej jest wygadać się obcemu niż przyjacielowi, chociaż ja chyba nie jestem taki obcy
-Nie wiem, nie widziałam nigdy ufo więc nie wiem, to co odwiedzisz nas ?
-Nas? - zapytał
-Mnie, Kame i Ignaczaka
-To wy mieszkacie razem ?
-Ja z Kamą owszem, ale Krzysiu i Zby.. znaczy Krzysiu jest u nas bardzo często, więc można powiedzieć że mieszka z nami
-Dobra to chodźmy, chętnie pogadam z naszą gadułą
Po drodze jeszcze chwile rozmawialiśmy, sprawdziłam telefon kilka a nawet kilkanaście połączeń od Kamy i Igły
-Kurde, kompletnie zapomniałam dać im znać gdzie jestem
-Oj zaraz się wszystkiego dowiedzą, spokojnie
Długo nie trzeba było czekać tylko weszliśmy do domu
-Cześć - krzyknął Kurek
-Hoho kogo moje oczy widzą, cześć - przyszedł się przywitać Ignaczak
-Kama jest zła ? - zapytałam
-Niee - Igła się uśmiechnął
-Bardzo?
-Jak ch.. cholera, no ale dasz rade - powiedział Igła zaciskając kciuki
-Taaa...-westchnęłam i weszłam do pokoju Kamy
-Kaaaamcia-zaczęłam
-Jezu Daria, wiesz jak sie martwiłam, gdzie byłaś ?
-Daj spokój, nie było mnie z pół godziny, gadałam z Bartkiem
-Pół godziny ? dla mnie to cała wieczność, skąd miałam wiedzieć co Ci odbije jak wyszłaś zapłakana ze szpitala, mogłaś chociaż odebrać telefon..-Kama wpadła w swoje gadulstwo
-Mi nigdy nie odbija głupolu - odpowiedziałam
-Jasne, aż się boje tych Twoich pomysłów od zawsze
-Jakbym chciała zrobić coś głupiego to z Tobą, tak jak zawsze
-Daria, nie rób tak więcej. Myślałam ze odejde od zmysłów - powiedziała Kama tuląc mnie mocno
-Nie będę, obiecuje-odpowiedziałam zaciskając mocniej ręce w uścisku
-To co idziemy do chłopaków ?
-Idziemy!
Weszłyśmy do kuchni, panowie pili herbatkę, mocniejszą herbatke
-To co? przenocujemy Kurasia ?- zapytał Krzysiu
-A mamy jakieś inne wyjście ? - uśmiechnęła się Kama po czym podeszła do Krzyśka i całując go objęła jego szyje rękoma. Moi zakochani, dobrze że oni chociaż mają siebie, widać że są dla siebie stworzeni
-Niedobrze mi jak na was patrze - powiedziałam po czym zajęłam krzesełko obok Bartka
-Ta... zakochani jakież to obleśne, prawda ? - powiedział Kurek
-A żebyś wiedział-odpowiedziałam
-Dobra, dobra a co zamierzasz dalej z Bartmanem? - zapytała Kama
-To zamknięty rozdział, a teraz poprosze o to co wy pijecie -powiedziałam podsuwając szklanke w stronę Igły
-Daria obiecaj mi że jeszcze sie zastanowisz co dalej z Tobą i ze Zbyszkiem, obiecaj mi to-powiedział Kurek
-Jedyne co Ci moge obiecać to to że dzisiaj się upije- uśmiechnęłam się
-No a Darii dużo nie trzeba żeby się upić-powiedział Ignaczak podając mi pełną szklanke
-Spadaj, wiesz - odpowiedziałam
-Wiesz ile mi potrzeba żeby spaść ? - kontynuował Ignaczak
-No ile ?
-Noo dużo, wiesz ile ja ze Zbyszkiem...- zaczął Igła
-Krzysiu jeszcze raz o nim usłysze i przysięgam żespadniesz szybciej niż kiedykolwiek po alkohou-powiedziałam
-Spokojnie Daria, on już nic nie powie na ten temat już ja tego dopilnuje - powiedziała Kama całując Krzyśka
-Fuuuuuuuuuuuu-powiedziałam równo z Kurkiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz