czwartek, 21 listopada 2013

Dogonić marzenia XXI

Leżałam na łóżku i ciągle z nadzieją zerkałam na telefon że może Zbyszek coś napisał, może się zdecydował, z jednej strony bałam się tej odpowiedzi bałam się że to definitywny koniec koniec tego wszystkiego co między nami było,ale z drugiej strony tliła się nadzieja że może będzie jak dawniej.Myślałam o tym wszystkim kiedy drzwi do mojego pokoju się otworzyły
- Chwile niepewności, obawa przed utratą – zazdrość. Dzięki niej wiemy jak bardzo nam zależy by nie stracić osoby, o którą walczyliśmy. Zazdrość jest dowodem Twoich uczuć, więc nie niszcz przez swój lęk, tego co zdążyłaś zbudować.Ta zazdrość w związku, jest jak sól w jedzeniu. Szczypta może poprawić smak, ale zbyt wiele może zepsuć zmysł smaku, a w pewnych okolicznościach doprowadzić do śmierci, w tym przypadku śmierci miłości-powiedział Kurek
-Ale to nie jest zazdrość - powiedziałam odwracając się w jego stronę
-Jak nie zazdrość to co ?
-No zazdrość też, ale to on nie wie kogo kocha i czy kocha
-Jestem pewien że znowu będziecie razem
-Ja nie jestem już pewna,niczego zupełnie niczego
- Chcę żebyś wiedziała, że możesz zawsze się do mnie uśmiechnąć.
-Dziękuje Ci za wszystko - powiedziałam
Bartek się uśmiechnął i patrzył w moją stronę
-To co daj znać jak wszystko się potoczyło, dobrze?
-Na pewno dam znać
-Dobrze,to ja się zbieram i wracam do siebie, odwiedzę jeszcze kolege
-Już jedziesz?myślałam że wybierasz się na mecz
-Chętnie,ale sama rozumiesz też mam mecz,takie życie siatkarza- Kurek uśmiechnął się
-Mogę Cie przytulić ? - zapytałam
-Myślę że nawet powinnaś - odpowiedział
 Bartek przytulił mnie mocno, pochylił się i szepnął
-Pamiętaj że ja zawsze jestem - po czym pocałował mój policzek
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, zaskoczył mnie tym wszystkim stałam w miejscu i patrzyłam na drzwi
-Daruś jedziesz ze mną na mecz-do pokoju weszła Kama
- Ymmm - zaczęłam
-Co jest ?
-Nie nic wszystko ok- odpowiedziałam
-To jak ?
-Ale co jak ?
-No pytam czy jedziesz na mecz ?
-Nie będzie Zbyszka to będę - odpowiedziałam
-No właśnie - zaczęła Kama
-Co właśnie ? -zapytałam
-Bo Zbyszek dzisiaj wraca do domu i ma przyjść na mecz bo później jest jakieś spotkanie z  kibicami
-Zresztą co on mnie obchodzi,pewnie w tym tłumie nawet się nie zobaczymy
-Taa.
Wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam czy nic nie ma, ta głupia nadzieja że może jednak napisał cokolwiek, najgorsze w tym wszystkim to jest chyba to czekanie, czekanie nie wiadomo nawet na co.
Poszłam do kuchni po coś do picia, przy stole siedział Krzysiek
-To co idziesz na mecz ? -zapytał
-Nie wiem bo Zbyszek
-Mogę Ci coś doradzić?
-No jasne
-Skoro nie może się zdecydować to pokaż mu co traci,ubierz coś fajnego, zrób makijaż, jakąś fryzure i baw się dobrze prowokuj, uwodź, najlepsze co możesz mu pokazać to to że potrafisz bez niego żyć-powiedział Igła
-Problem w tym że nie potrafię
-Wiem, ale zobaczysz że będzie warto - powiedział pewny siebie
O 17 byłam "zrobiona" i gotowa do wyjścia,nie czułam się dobrze w takim wydaniu ale skoro Krzysiu mówi że to ma pomóc to ma pomóc.
Na hali zjawiłyśmy się kilkadziesiąt minut przed meczem hala była już wypełniona, nasze miejsca były wolne. Ja z Kamą zajęłyśmy swoje miejsca i czekałyśmy na mecz.
O 18 zaczęła się prezentacja zawodników i trenerów. Rozpoczął się pierwszy set i właśnie wtedy pojawił się on, kiedy zobaczyłam że idzie w naszym kierunku zaczęłam udawać że z kimś pisze,zawsze tak robię kiedy chce uniknąć z kimś rozmowy.
-Cześć-powiedział Zbyszek zajmując miejsce koło mnie
-Oo hej,jak się czujesz?- zaczęła Kama
-Bywało lepiej- odpowiedział
Zbyszek rozglądał sie dookoła
-Kogo tak wypatrujesz ? - zapytała Kama
-A zaprosiłem na mecz kogoś ważnego
Wtedy nie wytrzymałam wiedziałam że chodzi o nią, tak po prostu mógł mi dać znać żebym nie czekała że nie ma na co.
Wstałam z miejsca i skierowałam się w strone wyjścia, wyszłam z hali,padał deszcz mimo wszystko postanowiłam że wrócę do domu nie mam na tyle siły by wrócić na hale. Makijaż spłynął z mojej twarzy, włosy opadły bezwiednie na twarz.
-Zaczekaj- usłyszałam
Odwróciłam się i zobaczyłam Zbyszka, podszedł do mnie
-To miejsce było dla mojego taty-powiedział
-Nie interesuje mnie już to- odwróciłam głowe
-W dniu w którym u mnie byłaś, wtedy kiedy mnie pocałowałaś wszystko wróciło, najpierw szybsze bicie serca, ciepło i pamięć.
Odgarnął moje włosy i zbliżył swoją twarz do mojej
-Kocham Cie tak po prostu Cie kocham,wybacz mi bo nie moge bez Ciebie żyć- powiedział po czym mnie pocałował

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz