niedziela, 24 listopada 2013

Dogonić marzenia XXII

-Przestań - powiedziałam odpychając Zbyszka od siebie 
-O co chodzi ? - zapytał 
-Nie tak nie może być- powiedziałam
-Ale jak nie może być ?- kontynuował
-Że mówisz mi że mnie kochasz i ja Ci wszystko wybaczam
-Ja chcę wszystko wyjaśnić,wiem że mi od razu nie wybaczysz i że będę musiał się bardzo starać żebyś na nowo mi zaufała,moge się starać do końca życia bo zrozumiałem że jesteś najważniejsza i żałuje że potrzebowałem  aż tyle czasu by to zrozumieć-powiedział jednym tchem
-Ale ja nie chcę tego słuchać - wyszeptałam i ruszyłam przed siebie
-Ale będziesz musiała - powiedział łapiąc moją rękę

-Nie ja nic nie musze 
-Ale ja Cie błagam,porozmawiajmy
-Przecież właśnie rozmawiamy
-Porozmawiajmy normalnie i nie tutaj
-A co Ci nie odpowiada w tym miejscu? 
-Nie wiem może to że jest zimno i pada deszcz
-To masz problem
-Sama tego chciałaś- powiedział Zbyszek łapiąc mnie w pasie 
-Ej co robisz ? - krzyknęłam
-Nie chcesz iść sama to ja Cie zaniosę
-Zostaw mnie pójdę sama ty nie możesz się przemęczać 
-Nie będę ryzykować, tak mi nie uciekniesz - powiedział wychając mnie do samochodu
-Gdzie jedziemy? -zapytałam 
-Do mnie-powiedział Zbyszek 
-Wolałabym jechać gdzieś gdzie jest dużo osób,nie chce być z Tobą sama 
-Nie pożałujesz - uśmiechnął się
-Ja już żałuje- odpowiedziałam 
Pozostałą drogę milczeliśmy wymieniając się spojrzeniami, wsłuchując się w dźwięki muzyki dobiegające z radia. Po kilkunastominutowej przejażdżce dotarliśmy pod dom Zbyszka.
Wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się w stronę wejścia 
-Zapraszam-powiedział Zbyszek otwierając mi drzwi
Weszliśmy do środka 
-Napijesz się czegoś ? - zapytał
-Nie chce, a teraz do rzeczy bo nie mam czasu- powiedziałam chłodno 
Zbyszek stanął bliżej mnie, a nasze twarze dzieliły milimetry. Jego serce biło nierównomiernym rytmem, a o swoim już nie wspomnę. Spojrzał w moje oczy i pogładził dłonią mój policzek.
przywarł moje ciało do ściany i ułożył dłonie nad moimi ramionami. Swój wzrok zatopił w moich oczach. Po chwili zbliżył swoje usta do moich, a ja przełknęłam głośno ślinę. Po chwili jednak odwróciłam wzrok i schyliłam się wychodząc z pułapki jaką utworzyły jego ramiona.

 -Przepraszam Cię.. - szepnął-Nie chciałem, żeby tak wyszło.. - spojrzał na mnie
-I co teraz? - Zbyszek ponownie spojrzał w moje oczy i delikatnie się uśmiechnął.Odgarnął kosmyk moich włosów z twarzy i ułożył swoje dłonie na moich biodrach. Delikatnie musnął moje usta 
Przymknęłam powieki zapominając o co jestem na niego zła.
-Dom jest do Twojej dyspozycji ja za godzinkę wracam-szepnął Zbyszek mi do ucha
-Ale jak ? - zapytałam
Wróce to dokończymy nasze przeprosiny-powiedział po czym pocałował mnie po raz kolejny
Stałam w miejscu i uśmiechałam się sama do siebie, Zbyszek zniknął za drzwiami a ja napisałam do Kamy, niech wie że wszystko jest dobrze, inaczej chyba by mi tego nie darowała, ona z Krzysiem mają cały dom do dyspozycji, mogą się sobą nacieszyć.
Ja wzięłam prysznic i położyłam się na łóżku spojrzałam na telefon śmiejąc się do ekranu,nawet nie wiem kiedy zasnęłam, obudziłam się kiedy poczułam że ktoś łapie mnie za rękę 
-Zbyszek.. - szepnęłam, ale moje słowa przerwał delikatny pocałunek, który złożył na moich ustach.
-śpij spokojnie - powiedział po czym objął mnie i przyciągnął do siebie, położyłam głowę na jego piersi wsłuchując się w bicie Jego serca.

1 komentarz:

  1. Dziewczyno jesteś moją najlepszą bloggerką czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń