środa, 27 listopada 2013

Dogonić marzenia XXIII

Rano obudził mnie zapach kawy,poszłam do kuchni i zobaczyłam Zbyszka  przygotowywał śniadanie nucąc jakiś radiowy przebój. Patrzyłam  na niego i wzroku nie mogłam oderwać. Poczułam dziwne kłucie w brzuchu. Uśmiechałam się sama do siebie pod nosem.
-Zbysiu zrób coś dla muzyki i nie śpiewaj- powiedziałam tuląc się do niego
-Dla Ciebie wszystko - powiedział Zbyszek odwracając się w moją stronę 
- Wszystko ?
-Oczywiście że wszystko, wszystko co zechcesz 
-Wszystko to strasznie dużo
-To na początek może śniadanko ? 
-Bardzo chętnie, ale niestety jestem już spóźniona
-Jak to ? 
-A no tak to Zbysiu. Studia a  później  trening 
- Musisz ? 
-Nie muszę, ale chce 
-A ja ? - spojrzał 
-A ty grzecznie czekaj 
-Nie no, zawiozę Cie do domu 
-Nie musisz
-Nie muszę, ale chce
Po 20 minutach byliśmy na miejscu, wzięłam swoje rzeczy i spokojnie z Kamą mogłam pojechać na wykłady, które jak zwykle były nudne i nic na nich się nie działo. My bardziej żyłyśmy treningiem siatkarskim, w końcu się odbędzie po dłuższej nieobecności, w końcu możemy spędzić czas na hali jako siatkarki.
O 14 byłyśmy na hali. Trening był ciężki, ale to w tym jest najlepsze bo przecież im cięższa walka, tym wspanialsze zwycięstwo.
Po treningu wybrałyśmy się na kawę i mogłyśmy sobie na spokojnie porozmawiać jak zawsze o wszystkim i o niczym, w naszym życiu coś się zmieniało, obie poznałyśmy wyjątkowych mężczyzn, siatkarzy, i mimo że czasem coś się nam nie układa zawsze możemy na siebie liczyć i to jest chyba najważniejsze w całym życiu. Mieć obok taką bratnią duszę, która nigdy Cie nie zawiedzie. 
No ale wszystko co dobre kiedyś się kończy, również nasza kawa, więc przyszedł czas wracać do domu. Na szczęście wszędzie blisko więc można było spacerkiem wrócić . Zawsze to kilka chwil więcej spędzonych razem. Kiedy dotarłyśmy do domu nasi panowie siedzieli razem w pokoju oglądając coś w telewizji 
-No popatrz nasi chłopcy również dzisiaj nie mogą się rozstać - powiedziała Kama po czym obdarowała Krzysia pocałunkiem.
-Daria, już nie jest to dla Ciebie obleśne - zaśmiał się Ignaczak  
-Nie już nie - powiedziałam rzucając mu groźne spojrzenie 
-Taaak a ostatnio...- zaczął Krzysiu
-A na nas już pora idziemy do siebie bawcie się dobrze- powiedziała Kama ciągnąc Ignaczaka za rękę
-Tak zamierzamy i wzajemnie- odpowiedziałam 
Zbyszek podszedł do mnie i objął mnie w pasie
-Dobrze że jesteś - szepnął mi do ucha  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz