Rano obudził mnie zapach kawy,poszłam do kuchni i zobaczyłam Zbyszka przygotowywał śniadanie nucąc jakiś radiowy przebój.
Patrzyłam na niego i wzroku nie mogłam oderwać. Poczułam dziwne kłucie w
brzuchu. Uśmiechałam się sama do siebie pod nosem.
-Zbysiu zrób coś dla muzyki i nie śpiewaj- powiedziałam tuląc się do niego
-Dla Ciebie wszystko - powiedział Zbyszek odwracając się w moją stronę
- Wszystko ?
-Oczywiście że wszystko, wszystko co zechcesz
-Wszystko to strasznie dużo
-To na początek może śniadanko ?
-Bardzo chętnie, ale niestety jestem już spóźniona
-Jak to ?
-A no tak to Zbysiu. Studia a później trening
- Musisz ?
-Nie muszę, ale chce
-A ja ? - spojrzał
-A ty grzecznie czekaj
-Nie no, zawiozę Cie do domu
-Nie musisz
-Nie muszę, ale chce
Po 20 minutach byliśmy na miejscu, wzięłam swoje rzeczy i spokojnie z Kamą mogłam pojechać na wykłady, które jak zwykle były nudne i nic na nich się nie działo. My bardziej żyłyśmy treningiem siatkarskim, w końcu się odbędzie po dłuższej nieobecności, w końcu możemy spędzić czas na hali jako siatkarki.
O 14 byłyśmy na hali. Trening był ciężki, ale to w tym jest najlepsze bo przecież
po czym obdarowała Krzysia pocałunkiem.
-Nie już nie - powiedziałam rzucając mu groźne spojrzenie
-Taaak a ostatnio...- zaczął Krzysiu
-A na nas już pora idziemy do siebie bawcie się dobrze- powiedziała Kama ciągnąc Ignaczaka za rękę
-Tak zamierzamy i wzajemnie- odpowiedziałam
Zbyszek podszedł do mnie i objął mnie w pasie
-Dobrze że jesteś - szepnął mi do ucha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz