-Myśleliście już o dacie ślubu? - zapytała Kama biorąc łyk kawy
-Jeszcze nie, ale ślub na pewno ani w tym ani w przyszłym roku się nie odbędzie
-Dlaczego ?
-Taki ślub to wielkie wydarzenie a jak na razie siatkówka, studia zabierają nam troche czasu poza tym nie spieszy się nam
-A no widzisz, bo my z Krzysiem już kilka terminów mamy i nie możemy się zdecydować
-Widzę działacie szybko
-Jak zawsze, jak zawsze a słuchaj Bartek do mnie dzwonił prosił żebyś się do niego odezwała
-Cholera, kompletnie o nim zapomniałam - powiedziałam po czym wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Bartka
-O cześć Daria miło że dzwonisz - usłyszałam głos Kurka w słuchawce
-No cześć miałam się odezwać
-No tak, szkoda że tak późno
-Lepiej późno niż wcale
-Racja, znajdziesz dzisiaj dla mnie czas?
-Pewnie że znajde, ale o 18 mam mecz pasiaków
-tak wiem, za godzine będę w Rzeszowie
-Dobrze ja jestem z Kamilą w kawiarni na Kopernika
-Ok trafie to do zobaczenia- Kurek się rozłączył
-Pa - odpowiedziałam do pustej słuchawki
-Mmm randka z Kurasiem-uśmiechnęła się Kama
-Daj spokój jaka randka ? Spotkanie z kolegą - odpowiedziałam
-Spokojnie, żartuje
-Mam nadzieje
-Dobra ja uciekam - powiedziała Kama wstając z miejsca
-A ty dokąd idziesz ?
-Mam coś do załatwienia. Widzimy się na meczu - dodała
-No okej- odpowiedziałam
Miałam nadzieje że ze mną zostanie, jakoś pewniej bym się z nią czuła. Siedziałam w kawiarni i przeglądałam gazety leżące na stoliku.
Kiedy Kurek wszedł do kawiarni, młoda kelnerka upuściła tacę z naczyniami
-Do Resoviaków przywykli, ale do Ciebie jeszcze nie - uśmiechnęłam się
-Jeszcze kilka przyjazdów i przywykną-odpowiedział z uśmiechem
Bartek podszedł do mnie uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
-Ślicznie wyglądasz - powiedział siadając na przeciwko
-Daj spokój -powiedziałam
-No to opowiadaj
-Ja o czym ?
-No o wszystkim
-Hmm Bartuś chciałeś pogadać to mów
-Chciałem Cie tak po prostu znów zobaczyć i porozmawiać jak kiedyś o wszystkim i o niczym
-To tylko herbatki nam brakuje
-Zawsze możemy zamówić herbatke
-Nie o takiej herbatce myślałam
-Nooo tak, ale zawsze możesz zaprosić mnie na weekend na herbatke
-Tylko nie wiem co na to mój narzeczony
-To Ty ze Zbyszkiem ?
-No tak jakoś wyszło
-Super gratuluje - powiedział Kurek po czym wstał
-A ty dokąd ?
-Musze wracać
-Ej nie nie! siadaj proszę Cie
-Nie ja serio muszę już iść-powiedział po czym wyszedł z kawiarni
A ja wybiegłam za nim
-Prosze Cie zaczekaj - powiedziałam stając przed nim
-No co jest ? Spiesze się
-To że jestem zaręczona ze Zbyszkiem nic między nami nie zmienia
-Uwierz że zmienia
- Jesteś dla mnie jak przyjaciel, jestem Ci za wszystko wdzięczna na prawdę
-Dobrze, odprowadzisz mnie kawałek ? - powiedział podając mi swoje ramie
Szliśmy rozmawiając o wszystkim i o niczym, kiedy dotarliśmy do celu a mianowicie do miejsca w którym czekał kolega Bartka
-Pamiętaj, że zawsze jestem do Twojej dyspozycji - powiedział Kurek ściskając mnie
-Brzmi kusząco, dziękuję będę pamiętać. Gdyby coś to dzwoń
-Trzymaj się - powiedział
-Ty też się nie puszczaj-zaśmiałam się
Kurek uśmiechnął się po czym wsiadł do samochodu, a ja stałam i patrzyłam jak auto znika na tle innych, spojrzałam na telefon 16:30 trzeba jechać na mecz.
Zamówiłam taksówke i po 17:00 byłam na Podpromiu chłopaki mieli jeszcze rozgrzewke więc na spokojnie zajęłam miejsce koło Kamy
-No w końcu i jak tam Kurek ? - zapytała Kama
-Pozałatwiałaś swoje sprawy ?
-Opowiadaj lepiej jak było
-Pogadaliśmy i pojechał
-I tylko tyle ? - westchnęła Kama
-Kama mam narzeczonego - machnęłam jej ręką z pierścionkiem przed nosem
-No taak, tylko tłumacz to Zbyszkowi
-Czyli Zbysiu już wie? - spojrzałam na nią
-Powiedziałam Krzysiowi a on wypaplał Zbyszkowi
-Ehh ten Krzysiu - powiedziałam po czym wstałam z miejsca i podeszłam do barierki
Zbyszek tylko popatrzył w moją stronę po czym udał że jest zajęty rozciąganiem
-Jak dziecko - pomyślałam po czym oparłam się o barierkę do której podszedł Ignaczak
-Daria, wybacz tak jakoś samo wyszło-zaczął Igła
-Ty nie przepraszaj tylko sie popraw, a teraz zawołaj tego obrażalskiego tutaj
-Robi się
Ignaczak posłusznie poszedł po Zbyszka i osobiście przytargał go do barierki po czym zostawił nas samych
-Myślałam że omówiliśmy kwestie Kurka
-No ja też myślałem że mamy ten temat z głowy
-Dobra fochaj się, jak focha to kocha ponoć
-Kocha kocha - powiedział Zbyszek całując mnie w czoło
-Głupi jesteś ale i tak Cie kocham- powiedziałam tuląc Zbyszka
-Miło słyszeć
-Idź się porozciągaj to później będzie jeszcze milej
-Mm brzmi kusząco
-Chodzi mi o wygrany mecz, oczywiście
-Aaa no tak, yy znaczy mi też, oczywiście
-Powiedzmy że Ci uwierzyłam, powiedzmy
-To dobrze nie będę musiał sie tłumaczyć
-I tak byś nie był w stanie się wytłumaczyć, dobra idź się rozciągaj idź
-Już mnie wyganiasz no ładnie
-Ja tylko dbam żebyś sobie nic nie uszkodził poza tym wiesz że jeszcze musisz na siebie uważać
-Dobrze, jeszcze szczęśliwy całus - powiedział Zbyszek
-O nie nie, przegracie i będzie na mnie- powiedziałam odwracając głowę
-My nigdy nie przegrywamy...
-...Wy dajecie szanse innym, wiem kochanie wiem - powiedziałam całując Zbyszka
-Teraz mogę iść
-Powodzenia - powiedziałam i udałam się na miejsce
O 18 rozpoczął się mecz mecz przyjaźni zacięta walka i wygrana 3:2 z Jastrzębskim Węglem.
O rany! Jestem zaskoczona postawą Bartka... Myślałam, że taki dorosły człowiek przyjmie taką wiadomość na spokojnie, mimo, że ta kobieta tyle dla niego znaczy...
OdpowiedzUsuńa no... różnie bywa.:)
Zbychu się obraził, ale jakoś nie na krótko-chwali się :)
pozdrawiam serdecznie
a no różnie bywa :) a Zbychu to Zbychu :P
OdpowiedzUsuń