-Co Ty do mnie mówisz, przez Aśke chcesz zniszczyć nasz związek ?
-No Zbyszek, Tobie prawie się udało przez Aśke zniszczyć nasz związek
-Będziesz do Tego ciągle wracać?
-A czego nie ?
-To nie jest miejsce do rozmów - powiedział po czym pociągnął mnie za rękę w strone wyjścia. W samochodzie nie rozmawialiśmy ze sobą, całą droge milczeliśmy jak dwie obce dla siebie osoby. Kiedy dojechaliśmy pod dom
-Mogę zabrać swoje rzeczy ? Lepiej będzie jak przenocuje u siebie
-Nie musisz mnie pytać o zgode
-Muszę, już muszę
Zbyszek wysiadł z auta trzaskając drzwiami
No brawo Daria, potrafisz walczyć o to co kochasz powtarzał w mojej głowie ten malutki głosik. Wysiadłam z auta i poszłam do domu, w korytarzu stała Kama z Krzyśkiem oboje patrzyli na mnie litościwym wzrokiem.
-Tak wiem, nic nie mówcie - rzuciłam i weszłam do pokoju
Zbyszek zbierał swoje rzeczy
-Nie bierz wszystkiego
-Czemu ?
-Mamy nocować osobno a nie żyć
-Przecież to koniec nas, prawda ?
-Nie powalczysz ?
-Po co ,skoro wierzysz Aśce a nie mi ?
-Ty też wierzyłeś jej nie mi, i to przez dłuższy czas
-No widzisz, jak mamy żyć skoro wole ją od Ciebie?
-Świetnie Zbyszku, pierścionek weźmiesz teraz czy Ci wysłać ?
-Zachowaj sobie na pamiątke, lubie każdej dawać pierścionki zaręczynowe
-Dobra, już padło o kilka słów za wiele- do pokoju weszła Kama z Ignaczakiem
-Nie, a ja chętnie usłysze coś jeszcze - zaczęłam
-Daria daj spokój - podeszła Kama i złapała moje barki
-Co chcesz jeszcze usłyszeć ? - krzyknął Zbyszek
-Zbyszek gdybyś nie zaczynał z Aśką po wypadku, było by inaczej. Dziwisz się że Daria straciła do Ciebie zaufanie ? Teraz Aśka nie stałaby wam na przeszkodzie do szczęśliwego życia - powiedział Ignaczak stając w mojej obronie
-A Ty jesteś taki doskonały ?
-W przeciwieństwie do Ciebie
-Przestańcie - powiedziałam stając między nimi
-Właśnie Krzysiu, daj spokój - powiedziała Kama odciągając Krzyśka
-Lepiej będzie jak już pójdziesz -powiedziałam do Zbyszka
-Też tak sądzę
-Dziękuje wam za wszystko, ale możecie zostawić mnie samą ?'
-Wszystko dobrze ?
-Tak, dziękuję
Kama z Ignaczakiem wyszli, a ja usiadłam na podłodze i w spokoju starałam się przemyśleć całą tą sytuacje. Wiedziałam że popełniłam kilka błędów, ale czy jest sens brnąć w związek który nie opiera się na zaufaniu. Ciągle się kłócimy i rozstajemy.
Wstałam i wyszłam z pokoju, na korytarz zaczęłam się ubierać, wtedy wyszła Kama
-A Ty dokąd?
-Zakończyć pewien etap w moim życiu
-Nie nie, jak zakończyć? co ty chrzanisz?
-A no tak Kamcia
-Czekaj, chodź na chwile do nas
-Po co?
-Chodź!- Kama podeszła do mnie i ciągnąc moją rękę wciągnęła do pokoju
-Siadaj tu i ochłoń, wyjdziesz jak zmienisz zdanie
-Kama - popatrzylam na przyjaciółke błagalnym wzrokiem
-Co jest ? - do rozmowy wtrącił się Ignaczak
-Słyszałeś, Daria chce zerwać ze Zbyszkiem
-Nie chce, ale musze
-Jak to musisz ? - Ignaczak przykucnął obok
-Bo ja nie zasługuje na niego, on potrzebuje kogoś obok na stałe a ja ? Ja ciągle mam jakieś pretensje
-Daria ale to Zbyszek nie zasługuje na Ciebie, Ty na niego czekałaś, walczyłaś o niego i nie możesz z nim zerwa,ć ja z Kamilą nigdy na to nie pozwolę
-Dlaczego?
-Bo jesteś naszą przyjaciółką i gdyby nie Ty nigdy bym nie poznała Krzyśka - powiedziała Kama
-Jeżeli ludzie są sobie pisani to prędzej czy później i tak na siebie trafią- powiedziałam patrząc na nich
-No to dzięki Tobie trafiliśmy szybciej - dodał Ignaczak
-Cieszę się waszym szczęściem, a teraz na prawdę uciekam
-Dokąd?
-Do Zbyszka
-Jest już późno, zawiozę Cie- zaproponował Igła
-Wole się przejść, to jest mi potrzebne
-Oszalałaś, to jest jakieś 30 minut drogi
-No właśnie 30 minut a nie 30 km, spokojnie dam sobie rade
-Dzwoń jak coś i powodzenia
-Na pewno się przyda
Idąc do Zbyszka układałam w głowie co zrobić, jak mu to powiedzieć, jak się zachować. Byłam pewna tego wszystkiego, ale kiedy dotarłam już pod jego drzwi ogarnęła mnie panika, miałam ochotę wrócić do domu i odpuścić kiedy usłyszałam dziwny hałas.
Weszłam do środka i zobaczyłam Bartmana siedzącego na kanapie z twarzą ukrytą w dłoniach obok niego leżała rozbita szklanka
- Zbyszek... - zaczęłam.
Bartman nic nie powiedział tylko spojrzał na mnie. Nie był zły, raczej zawiedziony. W jego oczach zauważyłam łzy. Oparłam się o ścianę, po czym powoli osunęłam się opadając na drewnianą podłogę.
-Daria przepraszam- powiedział klękając obok mnie
-Wszystko moja wina. Przepraszam... -wydusiłam z siebie
W oczach Zbyszka znów zaczęły pojawiać się łzy. Przytuliłam go mocno chociaż sama nie przestawałam płakać.
Wiedziałam że to nie jest dobry moment na powiedzenie mu po co przyszłam, ale chyba żaden moment nie jest dobry...
Poplakalam sie czytajac ten rozdzial..... byc moze dlatego, ze ostatnio tez sie moje zycie wali???
OdpowiedzUsuńZycze powodzenia Darii i Zbysiowi, widac ze do siebie pasują
Pozdrawiam serdecznie
Wszystko bd dobrze po każdej burzy wychodzi slońce :)
OdpowiedzUsuńA co do bloga czas pokaże :) również pozdrawiam ;*
Jak wy zerwiecie to ja nie wiem co wam zrobie !! Jesteście dla siebie stworzeni !
OdpowiedzUsuńBlog boski ;*** z rozdziału na rozdział lepiej <3
Spokojnie spokojnie to tylko blog :)
OdpowiedzUsuń