-Do dupy
-coś Ty powiedział - krzyknęłam
-do dupy do dupy Twoja zagrywka jest do dupy- powiedział Zbyszek podchodząc do mnie i łapiąc moje nadgarstki
-jak możesz - warknęłam
-zagrywka to ma być coś co ich zaskoczy coś z czego bezpośrednio masz zdobyć punkt, nie możesz się zdradzić w którym kierunku uderzasz, masz zmieniać ciągle uderzenie tak żeby nikt nie zdążył się zorientować gdzie poleci - powiedział
-nie dam rady
-dasz, uwierz w siebie i najlepiej jak zrobisz to bardzo mocno, ryzykuj ryzyko popłaca
- Zbyszek i tak mnie nie wpuszczą na boisko i do dupy to wszystko
-wpuszczą, Daria walcz o swoje marzenia - powiedział całując mnie
-nie przy wszystkich - schowałam głowę w jego tors
-daj spokój to tylko cała hala, Twoja drużyna i przeciwnicy o i Ignaczak się tam gdzieś kręcił dopiero
-no właśnie później Twoje fanki mnie czymś obrzucą
-dzisiaj to jest wasz dzień nie mój nie Igły my jesteśmy tu dla was a teraz idziemy zająć nasze miejsca a wy porozciągajcie się jeszcze i życzymy wam powodzenia
Usiadłam na podłodze obok Kamy i zaczęłyśmy się rozciągać
-Daria jesteś pewna że możesz grać - zapytała Kama
-tak Kama jestem tego pewna - odpowiedziałam
-a dziecko ? nie boisz się o nie ? - kontynuowała
-Kaama prosze Cie nie wiem czy nawet jestem w ciąży a nawet jak jestem to dopiero początki więc nic mi nie grozi ani dziecku nie martw się - puściłam oko
-no dobrze ale uważaj na siebie
-przecież nie wiadomo nawet, czy ja zagram. Trener nie powiedział w końcu nam kto znalazł się w wyjściowej szóstce
Po kilkunastu minutach rozgrzewki zawołał nas trener, gdy zebrałyśmy się koło pana Marcina zaczął on swoją przemowe
-Dziewczyny, jesteście najlepsze, możemy je pokonać tylko nie dajcie im
odskoczyć od was w punktach. Ich atakująca jest świetna , ale ona szybko
przestaje być skuteczna, kiedy parę razy zostanie skutecznie
zablokowana. Dlatego macie na nią uważać. Wierzę w was i wasze umiejętności. A teraz czas na pierwszą
szóstkę.
Wziął do ręki kartkę papieru i zaczął wyczytywać.
-Dzisiaj zagrają: Monika, Paulina, Oliwia, Sylwia, Klaudia i Kamila
Mecz się zaczął. Nasza drużyna przegrywała 15:20, bo niestety atakująca
zespołu przeciwnego nie dawała szans na obronę, atakowała świetnie. Rozglądałam się po trybunach i zobaczyłam kogoś, kogoś komu musze udowodnić że kilka lat temu się pomylił, po prostu musze mu udowodnić.
Podeszłam do trenera
-niech mnie pan wpuści na boisko
-Daria oszalałaś dziewczyny przegrywają co ty im możesz pomóc
-prosze niech mnie pan wpuści chociaż na zagrywke - kontynuowałam
-no i po co ?
-błagam pana nie wyjdzie mi i zejde po prostu
-zrozumiesz że nie ? może w drugim secie na początku wejdziesz
-nie ja chce teraz mam prosić pana na kolanach ?
-oszalałaś ? dobra wejdziesz ale psujesz i schodzisz
-kocham pana - krzyknęłam
-bez takich ja mam żone - uśmiechnął się
Weszłam na zmiane i powędrowałam na zagrywkę spojrzałam na Bartmana który kiwnął głową , po czym na Kamę. Zaryzykować? Nie mam jeszcze tego
opanowanego. Ale co, mam stracić szanse Nie. Muszę podjąć to ryzyko. Wyrzuciłam sobie
wysoko piłkę, wzięłam rozbieg, wyskoczyłam i uderzyłam w piłkę.
Przeciwniczki w ogóle tego się nie spodziewały, więc piłka bez problemu
znalazła się w boisku.
Nasz trener natychmiast wziął przerwę. Nie wiedziałam o co chodzi.
-Co to miało być?! - krzyknął do mnie.
-Nasza sytuacja nie była najlepsza, więc postanowiłam zaryzykować i opłaciło się. - odpowiedziałam spokojnie.
-Nie o to mi chodzi! Kto Cie tego nauczył ?
-Zbyszek mnie nauczył.
-Dlaczego wcześniej nie powiedziałaś, że to potrafisz?! To jest wielka zaleta!
-Nie byłam pewna, czy mi się uda poza tym pan i tak wystawia zawsze swojego pupilka- spojrzałam na Paulinę
-Ale się udało, idziesz i wywalczasz przewagę i schodzisz
-nie nie , idę wywalczam przewagę i gram do końca inaczej zepsuje wszystko rozumiemy się ?
Czas minął. Trzeba było wracać do gry..
Jak powiedział trener tak też się stało , zagrywką zdobyłam bezpośrednio kilka
punktów, przez co nasza drużyna zaczęła prowadzić. Pierwszego seta
wygrałyśmy bez większych problemów, ponieważ udało nam się zablokować
ich atakującą, która tak jak trener przepowiedział, zaczęła popełniać
coraz więcej błędów, przez co została ściągnięta z boiska.Każdą piłkę nasza Kama wybraniała więc spokojnie mogłyśmy wyprowadzać kontry po ich atakach.
Drugi i trzeci set to była tylko nasza gra. Wszystko zaczęło nam
wychodzić atak, blok, nawet zagrywka. Wygrałyśmy ładne 3:0. Kiedy
wyczytywano nagrodę dla najlepszej zawodniczki usłyszałam swoje imię i
nazwisko, a zaraz potem zostałam wypchnięta przez dziewczyny na środek.
Odebrałam nagrodę z wielkim uśmiechem. Podeszłam do Kamy
-to Tobie należy się nagroda MVP - powiedziałam wręczając jej statuetkę
-oszalałaś to był Twój mecz i pierwsza nagroda w pełni zasłużona - powiedziała ściskając mnie
Uśmiechnęłam się do niej, dziewczyny schodziły do szatni a ja stałam szukając po trybunach osoby której miałam coś udowodnić , w końcu usłyszałam że ktoś mnie woła odwróciłam się i go zobaczyłam, podeszłam do trybun
-no ładnie ładnie nie spodziewałem się że będzie z Ciebie siatkarka - zaczął tym swoim cholernie chłodnym głosem
-no widzi pan wystarczyło tylko dać mi szanse na rozwijanie się w tym kierunku
-no gdybym wiedział że masz umiejętności to wziąłbym Cie do naszej drużyny już w szkole
-To tylko 10 procent szczęścia
20 procent umiejętności
15 procent skoncentrowanej siły woli
5 procent przyjemności
50 procent bólu
I stuprocentowy powód by zapamiętać to imię.
-mam dla Ciebie propozycje, teraz możesz grać w moim klubie
-ja też mam dla pana propozycje niech pan szuka ludzi którzy kochają to co robią a nie tylko chcą się pokazać, wtedy zbuduje pan dobry zespół. Powodzenia - powiedziałam i zeszłam do szatni która była już pusta no prawie pusta była w niej Kama która jak zawsze na mnie czekała
-to jak idziemy do tego lekarza - zapytała
-tak Kama idziemy daj mi 10 minut i możemy iść.
Czekam z niecierpliwością na nastepny rozdzial!
OdpowiedzUsuń