sobota, 4 stycznia 2014

Dogonić marzenia XXXVII

Wyszłyśmy przed hale i czekałyśmy na naszą taksówke, panowie wrócili do domu więc na spokojnie mogłyśmy same wybrać się do lekarza.
-wiesz co Daria troche źle się czuje - powiedziała Kama
-denerwujesz się wizytą ? - zapytałam
- nie to nie to tylko tak jakoś dziwnie..
-o dziewczyny wspaniały mecz - usłyszałyśmy głos naszego trenera
-dziękujemy- powiedziała Kamila po czym osunęła się na ziemie
-No co się gapisz?! Dzwoń po karetkę,JUŻ!-rozkazałam naszemu trenerowi wydzierając się na niego...ten jak poparzony zaczął szukać telefonu a potem drżącym głosem wezwał pogotowie...

*Oczami Kamili *

Obudziłam się w miejscu mało mi znanym,białe ściany trochę jak niebo,ale...
-O dzień dobry -uśmiechnęła się do mnie pogodna pani doktor
-Dobrze,że się pani wybudziła,zaraz zajmę się robieniem USG,więc proszę się nie ruszać-powiedziała do mnie
-Ale co ja tutaj robię ?-zaczęłam podnosić się z miejsca jednak kobieta opuściła mnie na dół i kazała zachować spokój,nałożyła na urządzenie coś w rodzaju galaretki i zaczęła jeździć po moim brzuchu,spojrzałam na ekran a potem na jej uśmiechniętą twarz
-I jak,widzi coś pani?-zapytałam
-Tak! Wszytko jest w porządku, w tym stanie omdlenia i złe samopoczucie zdarza się dość często,ale wszystko jest pod kontrolą
-Ale zaraz...jakim stanie? Ja nic nie wiem-odpowiedziałam jej co najwidoczniej zdziwiło kobietę
-Jest pani w połowie 3 tygodnia ciąży nie wiedziała pani o tym?-zapytała
-Ciąża?! Ale jak...przecież to nie możliwe-powiedziałam i znowu próbowałam się podnieść,jak to ciąża...nie wierze w to...
-Nie czuła pani żadnych objawów ? Ciągłe mdłości,osłabienie ?-zapytała
 Znowu usiadłam na brzegu noszy na których leżałam.
-Prawda ostatnio czułam sie trochę niemrawo,ale nigdy bym nie pomyślała,że to sprawka dziecka które rozwija się pod moim sercem...
-Niech się pani oszczędza,to bardzo ważny okres w pani życiu i proszę o nie dbać-uśmiechnęła się i zostawiła mnie w sali,musiałam wszystko przemyśleć jeszcze raz...dziecko? To nie możliwe nie mogę być w ciąży.

*Moimi Oczami*

Nie mogłam tego tak zostawić. Po przyjeździe karetki od razu  wybrałam numer Krzyśka i powiadomiłam  go o całej zaistniałej sytuacji...

*Oczami Krzyśka*

-Co jej jest ?-zapytałem Darię która siedziała przed salą.
Daria wstała z miejsca i stanęła na przeciwko mnie
-Nie wiem,nie mogą mnie powiadomić o jej stanie,wiem,że wszystko jest pod kontrolą,ale co się stało nie mam pojęcia-powiedziała do mnie po czym z sali wyszła pielęgniarka
-Przepraszam,w tej sali jest Kamila Ignaczak? -zapytałem kobietę
-A jest pan kimś z rodziny?-zapytała tym razem ona
-Jestem jej mężem co się z nią dzieje,niech pani mi powie błagam niech pani odpowie mi na jedno bardzo proste pytanie Kamila jest w tej sali?-zapytałem ponownie,kobieta ucichła
-Pójdę po lekarza prowadzącego,może on udzieli panu informacji na temat zdrowia pacjentki-odeszła w stronę kolejnego gabinetu, a po chwili wyszła jeszcze jedna,to chyba ten lekarz...kobieta.
-Dzień dobry-uśmiechnęła się szeroko-Jest pan powiązany z pacjentką?-zapytała  mnie
-Tak jesteśmy razem i chciałbym wiedzieć co się stało-powiadomiłem ją
Kobieta pozwoliła mi wejść na salę,po minie Kamili zauważyłem,że jest trochę zdziwiona moją wizytą tutaj
-Proszę usiąść, a pani niech się położy -powiedziała do niej kobieta
 Kamila zrobiła co jej kazała,nałożyła żel na urządzenie a na ekranie pojawiło się USG...
-To jest...-zacząłem mówić
-Tak to jest dziecko...najzdrowiej rozwijające się dziecko jakie kiedykolwiek widziałam-uśmiechnęła się znowu mówiąc do mnie
-Mój boże...nie wierzę w to-uśmiechnąłem się a w moich oczach momentalnie ukazały się łzy...-To na prawdę jest moje dziecko?-zapytałem
-Tak! Za kilka miesięcy,dokładnie w szóstym będziemy mogli stwierdzić czy to dziewczynka czy chłopczyk,na razie proszę się nie obawiać,bo wszystko jest pod kontrolą lekarską,dzisiaj może pani pojechać do domu,nie ma potrzeby na przetrzymywanie pacjentki jeszcze dłużej-powiedziała pani doktor...
Obserwowałem ruchy malucha,nadal nie mogąc w to uwierzyć...
-Zostawię państwa samych-uśmiechnęła się po raz ostatni i wyszła z sali zostawiając mnie samego z Kamilą
-Skarbie...to jest niesamowite,widziałaś?-byłem strasznie podekscytowany
-Krzysiek to jest niemożliwe -zaczęła mówić do mnie
-Jak to niemożliwe ? O czym ty mówisz,zostaniemy rodzicami-lekko uśmiechnąłem się do niej
-Tak zostaniemy rodzicami-wyglądała jakby zaraz miała się popłakać..
-Nawet nie wiesz jak się cieszę-uśmiechnąłem się do niej,co spowodowało,że na chwilę na jej twarzy tez on się pojawił...przytuliłem ją a potem ucałowałem w czoło...
Wyszedłem z sali śmiałem się i płakałem na przemian
-co z nią ? - zapytała mnie Daria
-kocham Cie wiesz ? Kocham cały świat- powiedziałem i uściskałem ją najmocniej jak potrafiłem
-uważaj na dziecko- powiedziała
-od kiedy wiesz o ciąży? - zapytałem zadowolony
-no już od kilku dobrych dni ale nie mów Zbyszkowi - popatrzyła na mnie błagalnym spojrzeniem
-jak mam nie powiedzieć mojemu przyjacielowi że zostane ojcem - krzyknąłem z radości
-Kama jest w ciąży? Na prawde ? Krzysiek gratuluje wiedziałam że sie wam uda - mówiła płacząc z radości
-ej dopiero mi powiedziałaś że od kilku dobrych dni wiesz o ciaży więc.... nieee no czyli Ty też
-tak ja też - szepnęła
- najcudowniejszy dzień pod słońcem - moja radość sięgnęła zenitu.

2 komentarze:

  1. Obe w ciąży! Super!!!!!! :) :)
    Bardzo podoba mi sie ten pomysł! :)
    Nie dziwie sie Krzychowi, ze tak sie ucieszyl. Kama tez sie niedługo bedzie cieszyc ;)
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na nastepny rozdzial

    OdpowiedzUsuń