wtorek, 21 stycznia 2014

Dogonić marzenia XLV

Nikogo innego jak Pana Leona, na pierwszy rzut oka widać było że coś jest nie tak, że coś go mocno martwi.
Kiedy wszedł do środka od razu usiadł na kanapie, rozejrzał się po mieszkaniu
-Możemy porozmawiać ? - zapytał
-ale Zbyszka nie ma - spojrzałam na niego
-tak ja wiem, chce porozmawiać z Tobą - lekko się uśmiechnął
-to ja was zostawię - powiedziała Kama wstając z miejsa i kierując się w strone wyjścia. Wstałam i udałam się za przyjaciółką odprowadzając ją do drzwi.
-zdzwonimy się ? - zapytała
-tak, dam Ci znać - powiedziałam i wróciłam do Leona.
-więc o co chodzi ? - zapytałam siadając obok niego
-chodzi o Zbyszka - zaczął
-a co z nim nie tak ? - uśmiechnęłam się
-no myślałem że już wiesz - kontynuował
-nie bardzo wiem o czym mam wiedzieć.
-jak to nie wiesz o co chodzi ? - zapytał zdziwiony
-no nie wiem..
-Zbyszek ma poważne problemy
-jakie znowu problemy ? Wpakował się w coś złego?
-czyli Ty rzeczywiście o niczym nie wiesz
-no powie mi pan w końcu czy nie ?
-wydaje mi się że powinnaś porozmawiać z lekarzem
-z jakim znowu lekarzem ? Powie mi pan w końcu o co chodzi ? - czułam że moje zdenerwowanie rośnie
-Daria widzę że nikt Ci nie powiedział, nawet przyjaciele, w sumie powinien to zrobić Zbyszek ale ja nie mam innego wyjścia, musisz mi pomóc - mówił zdenerowany
-czy powie mi pan w końcu o co chodzi ?
-Zbyszek ma poważne problemy z sercem, potrzebuje operacji ale on nie chce się zgodzić, tu liczy się każdy dzień
-że co? - miałam nadzieje że się przesłyszałam
-kiedy Ty byłaś w śpiączce Zbyszek przez kilka dni leżał pod tą całą aparaturą, on za dużo się przemęcza, siatkówka, problemy, wtedy jeszcze ten pokoik.
-dlaczego nie powiedział mi pan tego wcześniej ? - poczułam jak łzy napływają mi do oczu
-Zbyszek obiecał że to powie, ale rozmawiałem z nim rano przez telefon i mnie zbył, więc domylśiłem się że jednak przemilczał sprawę.
-kiedy może mieć tą operację ?
-on może mieć ją i dzisiaj im szybciej tym lepiej dla niego, teraz na prawde liczy się każdy dzień, może nawet każda minuta
-obiecuje panu że Zbyszek jeszcze dzisiaj się tu pojawi
-jak chcesz to zrobić ?
Wzięłam telefon i zadzwoniłam do trenera pasiaków
-Zbyszek dzisiaj nie zagra czy to będzie jakiś wielki problem .? - zapytałam
-będzie ciężko ale damy radę - odpowiedział
-wyślijcie go do domu jak najszybciej, chyba powinien być przy porodzie - powiedziałam i rozłączyłam połączenie
-jesteś pewna że to dobry pomysł ? - zapytał pan Leon
-uda się panu załatwić najbliższy termin operacji ?
-Zbyszek jest na pierwszym miejscu wśrod osób do takiej operacji, trzeba  tylko załatwić formalności, ale ja się tym zajmę
-świetnie za jakieś dwie godziny pojawie się tam ze Zbyszkiem
-dziękuję
-to ja dziękuję że jako jedyny był pan ze mną szczery.
Ojciec Zbyszka zabral swoje rzeczy i pojechał do szpitala, ja chodziłam po całym mieszkaniu i próbowałam oswoić informacje które usłyszałam, z jednej strony byłam zła na Zbyszka że po raz kolejny nie był ze mna szczery, że mnie okłamywał a z drugiej potworny strach że mogę go stracić.
Kiedy tak chodziłam do mieszkania wpadł Zbyszek
-to już .? Ale to przecież za wcześnie-  krzyknął od progu
-Zbyszek już - powiedziałam
-zaprowadze Cię do auta, dasz rade iść ? - zapytał łapiąc mnie pod rękę
-spokojnie kochanie, chodź ja poprowadze - powiedziałam łapiąc za kluczyki
-żartujesz - powiedział i stanął jak wryty
-kobiecie w ciąży się nie odmawia, a to moja prośba
-no ok - powiedział i posłusznie ruszył za mną
Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu pod salą czekał pan Leon, który rozmaiwał z jakimś lekarzem
-tato coś się stało ? - Zbyszek podbiegł do pana Leona
-ciesze się że się zdecydowałeś - odpowiedział
-zdecydowałem na co?
-na operacje
-Daria, nie wierze że mnie tak okłamałaś - krzyknął Zbyszek
-nie to ja nie wierze w to jak Ty mnie okłamywałeś, w ogóle nie obchodze Cie ja ani dziecko,   nie pomyślałeś o tym że Cie potrzebujemy ? Że jesteś najważniejszy w naszym życiu  ? Że musisz mieć zdrowe serce bo będziesz miał wiecej osób do kochania a siatkówka ? Jeżeli się nie zgodzisz na tą operacje możesz zapomnieć o grze.
-nie będziesz...- zaczął Zbyszek
-nie będę się z Tobą kłócić, kocham Cie i chce Cie zobaczyć za kilka godzin zdrowego, uśmiechniętego..-zaczęłam
- leżącego pod aparaturami po operacji tak ? - przerwał mi
-ale żywego, idioto ! Powiedziałam całując go








_________________________________________________________________________________________


Tak wiem...interpunkcja
Przepraszam... :( :D

4 komentarze:

  1. NO NIE WIERZĘ!
    No to Zibi się nie popisał... Jezu jak mógł coś takiego ukryć?!
    SZOK.
    Mam nadzieję, że operacja się uda i będzie teraz już wszystko dobrze.
    pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na nowy, który ukaże się pod wieczór.
    całuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieje :)
      Dziękuję na pewno będę pilnować nowego rozdziału :)

      Usuń
  2. No nie, strasznie lubię Zbycha ale żeby coś takiego przemilczeć ...
    Całe szczęście że to jest fikcja xD
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie : http://od-spojrzenia-do-zakochania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń