-nie wiem jak mam Ci dziękować - powiedział pan Leon podając mi gorącą kawę
- nie ma mi pan za co dziękować - wzięłam kawę z jego rąk
- oj jest, gdyby nie Ty nie udałoby się namówić go na operacje, wiesz jak bardzo go kocham- powiedział siadając obok mnie
-rozumiem, dla mnie też jest bardzo ważny, mimo tych wszystkich złych sytuacji między nami, cholernie mi na nim zależy
-Zbyszek to dobry chłopak, ma różne swoje fanaberie, ale jednego możesz być pewna, on Cie kocha
-myśli pan że kiedy się kogoś kocha to się go okłamuje ? Albo planuje się przyszłość bez wiedzy drugiej osoby, no albo nie wie sie czy kocha się obecną czy byłą - zaczęłam przypominać sobie wszystkie sytuacje
-widze Zbyszek dużo sobie nagrabił, ale może zaczniecie wszystko od nowa
-my już tyle razy zaczynaliśmy wszystko od nowa, czasem zastanawiam się czy w ogóle to wszystko ma sens
-chcecie się rozejść ? Mówiłaś że go kochasz
-bo kocham, czasem chciałabym się z nim rozejść dla naszgo wspólnego dobra ale wystarczy mi chwila rozmowy z nim, jedno spojrzenie w oczy abym czuła się najszczęśliwszą osobą na świecie
-wiesz jak to się nazywa ? - uśmiechnął się pan Leon
-jak ? - spojrzałam na niego
-to jest właśnie miłość, mimo wszystkich przeciwności losu chcecie być razem, wspólnie na dobre i złe
-ma pan racje, coś musi w tym być
-Ty ze Zbyszkiem po ślubie cywilnym bo cywilnym ale ślubie
-no tak
-więc jesteś moją córką, to musisz mówić mi tato - wystawił rękę w moim kierunku
-dobrze panie Le... yyy znaczy tato, dobrze tato - położyłam rękę na jego ręcę
-ciesze się że możemy sobie tak porozmawiać, Zbyszek nigdy nie mówi co u niego, co się wydarzyło, chciałbym być obecny w jego życiu nadal
-to normalne faceci chyba już tak mają, ale spokojnie od teraz to ja będę Cie informować na bieżąco
-wspaniale, a wiesz kiedy Zbyszek miał 5 lat strasznie chciał zostać strażakiem i nasz dzielny Zbyszek wszedł na drzewo uratować kotka, ale bał się zejść, więc musieliśmy sami zadzwonić na straż żeby go ściągnęli z tego drzewa, a kiedy Zbyszek usłyszał dźwięk straży pożarnej zeskoczył z drzewa i złamał noge, od tego czasu zajął się siatkówką
-nieeee, no nieźle, Zbysiu wystraszył się syreny, ciekawe jak wyglądałby jako strażak
Nasza rozmowa trwała ponad kilkadziesiąt dobrych minut, kiedy na korytarz do nas wyszedł lekarz
-i jak ? Jak Zbyszek ? - zapytałam
-najgorsze już za nami, ale gdyby dotarł do nas jutro nie wiem czy bylibyśmy w stanie go uratować- powiedział lekarz
-jego stan jest na tyle poważny ? - zapytał pan Leon
-był poważny, tak jak mówie najgorsze za nami, pacjent będzie musiał odwiedzać nas 2 razy w miesiącu poźniej raz a później już nawet raz na 5/6 miesiecy - kontynuował lekarz
-możemy do niego wejść ? - zapytałam
-pacjent jest na razie w śpiączce, ale odwiedzić go można, nie za długo a i z siatkówką i z wysiłkiem ostrożnie - powiedział
-spokojnie, już ja o to zadbam - powiedziałam
-dziękujemy za wszystko - powiedział pan Leon podając rękę lekarzowi
-to co idziemy do niego ? - zapytałam
-wiesz co Ty idź ja zaraz dołącze tylko dam znać w domu że ze Zbyszkiem w porządku.
Cholera zapomniałam o telefonie, wygrzebałam komórke z torebki, no tak rozładowana
-daj ja podładuje Ty idź do Zbyszka - powiedział pan Leon biorąc mój telefon
-dziękuję - uśmiechnęłam się i poszłam w stronę sali na której leżał Zbyszek.
Kiedy weszłam do środka poczułam dziwny niepokój, rozejrzałam się po sali, oprócz Zbyszka na sali leżał jeszcze jeden pacjent, usiadłam obok Zbyszka na łóżku i złapałam jego rękę
-jak ja Cie cholernie nienawidze za to że nie powiedziałeś mi o tym wszystkim, że nie mogłam Cię wspierać, wiesz że gdyby nie to że Twój tata powiedział mi o tym i że tu teraz jesteś po operacji jutro mogłabym jedynie odwiedzać cie na cmentarzu, nie wybaczyłabym Ci tego gdybyś mnie zostawił tu samą, potrzebuje cie tutaj - mówiłam ocierając łzy
Wtedy poczułam że palce Zbyszka delikatnie zaciskają się na mojej ręce, spojrzałam na niego a na jego policzku zobaczyłam łze.
Patrzyłam na niego, na przemian płacząc i uśmiechając się że żyje jest tutaj, przysunęłam się bliżej i opuszkami palców otarłam łze z jego policzka
-kocham Cie - szepnęłam i pocałowałam jego usta
-Twój telefon ładuje się w pokoju pielęgniarek , możesz iść dać znać trenerowi że wszystko w porządku, ja z nim zostanę, nie martw sie - powiedział pan Leon wchodząc do sali
- dziękuję, zaraz tu wrócę - wstałam i poszłam do pokoju pielęgniarek.
Wzięłam telegon i uruchomiłam go, wyświetliło się kilka wiadomości od Kowala, Kamilii i Krzyśka było też kilkanaście połączeń...napisałam do Andrzeja o Zbyszku i całej sytuacji...w końcu wybrałam numer do Kamilii
-Daria ? Słyszałam że pojechałaś do szpitala ? Poród się zaczął ? W 6 miesiącu to chyba za wcześnie ? - Kamila zaczęła zadawać pytania gdy tylko odebrała
-jak mogłaś ? - zaczęłam drżącym głosem
-ale co ? - zapytała wyraźnie zaskoczona
-jak mogłaś Ty i Krzysiek, jak mogliście mi to zrobić ? - czułam że każde słowo wymawiam coraz trudniej
-Daria nie wiem o co Ci chodzi
-o Zbyszka mi chodzi
-czyli już wiesz
-już ? Ja dopiero wiem, a czy Ty wiesz że jutro on mógłby już nie żyć. ? - zapytałam
-daj spokój, aż tak chyba źle nie jest
-już nie jest bo leży w szpitalu po operacji, na szczęście żyje, dziękuję za szczerość
-gdyby chodziło o Krzyśka a Zbyszek nie kazał by Ci mówić, powiedziałabyś mi ? - zapytała Kama
-tak powiedziałabym bo na tym polega przyjaźń a poza tym tu chodziło o czyjeś życie nie rozumiesz tego ?
-Daria przepraszam
-nie, ja chyba nie jestem jeszcze w stanie rozmawiać, przepraszam- rozłączyłam się i usiadłam na krześle, poczułam bezradność, tak poprostu nie wiedziałam co teraz robić...
No no czyżby przyjaźń wystawiona na próbę ???
OdpowiedzUsuńDobrze że ze Zbyszkiem już wszystko w porządku :D
P.S Miałaś zaglądać na mojego bloga i chyba nie zaglądasz bo nie ma twojego komentarza xd
http://od-spojrzenia-do-zakochania.blogspot.com
No chyba taak. Zaglądam tylko mam zablokowane komentarze, jak odblokują na pewno skomentuje =)
UsuńMam nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam tutaj
http://sliskasprawa.blogspot.com
Musi :) również pozdrawiam
UsuńZapraszam do mnie
Usuńhttp://sliskasprawa.blogspot.com