środa, 21 sierpnia 2013

Dogonić marzenia XIII

Kilka dni później....



Siedziałam o pierwszej w nocy na balkonie, zimno przyjemnie łaskotało moją twarz wokół fotela, na którym siedziałam, szeleściły porozrzucane papierki po cukierkach. To właśnie on nauczył mnie jeść te słodkości. Mówił, że są najlepsze, kiedy się za kimś mocno tęskni. W uszach miałam słuchawki. Płynęła z nich moja ulubiona piosenka, ta, która najbardziej przypominała Jego. Spojrzałam na tysiące gwiazd nad moją głową i uśmiechnęłam się bo  uświadomiłam sobie, że On - tak samo jak ja - patrzy teraz w gwiazdy i uśmiecha się tym swoim powalającym uśmiechem. 
Postanowiłam wysłać mu wiadomość "Wiesz,jak cholernie za Tobą tęsknie? Tak bardzo chciałabym,byś był tutaj. Blisko,koło mnie. Chciałabym móc się do Ciebie mocno przytulić,chciałabym poczuć smak Twoich ust. Jak dawniej,gdy widzenie się było bardziej możliwe"  Po pięciu minutach dostałam już odpowiedź "To normalne. Pierwszy etap. Tęsknota. Przepiękne słowo. Zdefiniować? Nieodparta chęć posiadania tego, co było lub może być. Mogę ci wyjaśnić, czym jest, jestem ekspertem, tęsknię codziennie. Jeśli tak, jeśli wierzysz w przeznaczenie, to możesz spać spokojnie. Bo zgodnie z tą filozofią, co ma się stać, stanie się. Siedź, więc spokojnie, możesz tęsknić, umiarkowanie lub nawet bardzo, ale zachowaj spokój za niedługo się spotkamy"  
Od ostatniego spotkania dni ciągły się  w nieskończoność, nawet jak Zbyszek dołączy do Resovii i tak będzie nas dzielić 60 km ale ponoć w miłości odległość nie ma znaczenia. 
Jedyne co mnie pocieszało to  świadomość że moja przyjaciółka jako jedyna mnie rozumie, wie co czuje bo ona również tęskni za Krzyśkiem. Kama tęskniła u siebie a ja u siebie dzieliło nas 20 km na szczęście była moja siostra która jest na każde zawołanie napisałam do Kamy "śpisz ? " odpowiedź nadeszła błyskawicznie " przyjedź"  znała mnie doskonale.
Po 15 minutach byłam już na miejscu Kama czekała na mnie przy wejściu.
 -Chodź chodź bo zimno- powiedziała przytulając mnie
 Jak zwykle wemknęłyśmy się cicho by nie obudzić reszty domowników,  położyłyśmy się wygodnie i na spokojnie mogłyśmy sobie porozmawiać zawsze lepsze to niż rozmawiać przez ekran.
 Rozmowa trwała dosyć długo, aż zmęczenie nami zawładnęło nawet nie wiem kiedy zasnęłam, Rano obudziły mnie promienie słońca padające wprost w moją stronę spojrzałam na zegarek. Godzina 8:10 ogarnęłam się i zeszłam na dół. Gdy schodziłam po schodach w powietrzu było już czuć zapach tostów,  w kuchni przy stole siedziała Kama z całą rodziną która była dosyć liczna ja czułam się u nich jak u siebie jak w domu.
-Dzień dobry. -powiedziałam. 
 Siedzieliśmy i jedliśmy śniadanie które zrobiła nam pani Beata, każdy rozmawiał, żartował. Po śniadaniu poszłyśmy do pokoju i zadzwoniłyśmy do naszych siatkarzy na skype ale niestety nikt nie odbierał, troche nas to martwiło  bo umawialiśmy się że będą o tej porze.
-No cóż najwidoczniej są zajęci a co powiedziałabyś na  spacer ?
-Ok to ja jadę do domu przebiorę się i za godzinę widzimy się na mieście.
 O 14 byłam w parku Kama już na mnie czekała usiadłam koło niej zaczęłyśmy rozmawiać gdy nagle zobaczyłyśmy że w naszą stronę idzie Krzysiek ze Zbyszkiem od razu rzuciłam mu się na szyję. Tak bardzo za nim tęskniłam, brakowało mi go. Kama również rzuciła się Krzyśkowi na szyję. Obie stęskniłyśmy się za nimi . Ten dzień należał do nas ,  cały dzień spędziliśmy na  chodzeniu, rozmawianiu , staraliśmy się nadrobić ten stracony czas
-teraz będzie inaczej będziemy mieszkać w Rzeszowie 
-No właśnie będzie inaczej zwłaszcza że my z Kamą także będziemy  od października  mieszkać w Rzeszowie
 Ej jak to  ?
-No tak tak  zaczynamy studia - powiedziała Kama
-Jakie studia?
-Oczywiście związane ze sportem moim marzeniem jest zostać psyhologiem sportowym a Kama chce zostać fizjoterapeutą
-O to za niedługo wszyscy razem będziemy ze sobą pracować - powiedział Zbyszek 
-Tak tak a teraz będziemy mogły mieć was na oku - uśmiechnęła sie  Kama
-To teraz  tylko mieszkanie i będziemy mogli być razem- powiedział Krzysiek obejmując Kamę ramieniem
-Właśnie w końcu będziemy razem - powiedziałam uśmiechając się do Zbyszka
-Tak Daria a ty mnie właściwie kochasz ? 
-Kocham Cię bardziej niż mojego pluszowego misia , ale ciii , nie mów mu. - powiedziałam całując Zbyszka 
-wiesz, że uwielbiam kiedy mnie całujesz? wtedy czuje się, jakby słońce wybuchało mi przed oczami, jakby ktoś rzucał na mnie zaklęcie o twoim imieniu. 

wtorek, 20 sierpnia 2013

Dogonić marzenia XII

Kama jeszcze przez dłuższy czas nie mogła uwierzyć w to że właśnie jej marzenie jest na dobrej drodze do spełnienia. To tak samo jak ja nie mogłam się pozbierać po atomowej zagrywce Kurka co prawda już stałam, ale jednak skutki nadal były odczuwalne. Po wyczerpującym treningu i po prysznicu przebrałyśmy się po czym zajęłyśmy nasze miejsca na hali, siedząc tak i rozmawiając zauważyłam że Igła ciągle zerka ukradkiem na Kamę, było to dosyć zabawne bo gdy ona patrzyła na niego on udawał że ciężko trenuje. Wyglądało to uroczo, tak jak zakochane nastolatki, w sumie podobnie było ze Zbyszkiem. Udawał że wcale nie patrzy mimo to czułam jego wzrok na sobie. W końcu Krzysiek  podszedł do barierki oparł się  i bez skrępowania patrzył w Kamy kierunku.
 -No idź do niego, patrz jak on słodko na Ciebie patrzy
 -Przestań,  normalnie patrzy - powiedziała to tak zwyczajnie a wiedziałam że w jej brzuchu pojawiły się motylki.
 Ja siedziałam i patrzyłam w kierunku naszych siatkarzy, wtedy Bartek popatrzył na mnie z takim spojrzeniem mówiącym po raz kolejny przepraszam, uśmiechnęłam się do niego on również szybko odwzajemnił to uśmiechem, nadal litościwie patrząc.  Już po chwili do barierki podszedł Zbyszek, ja idąc w jego stronę uśmiechnęłam się, ale on minę miał smutną.
 -Ej, co jest ? -zapytałam kładąc ręke na jego policzku
 -Jak to co? uśmiechasz się do Kurka zamiast do mnie
 -Skąd wiesz ? przecież byłeś zajęty
 -No wiadome że wcale nie patrzyłem
 -Wiesz że polubiłam te chwile w których łapie Cie na wpatrywaniu się we mnie
 - A wiesz że ja też
 -Ale przestań ja na Ciebie wcale nie patrze no skądże - zaśmiałam się
 -No tak jak ja na Ciebie
 - To często ?
 -Cały czas
Trener zawołał Zbyszka do siebie.
-Poczekaj na mnie chwilkę, zaraz do Ciebie wracam
-Na Ciebie zawsze - uśmiechnęłam się
Ja stałam przy barierkach  i patrzyłam na moją zakochaną przyjaciółkę, widać jak ona na niego patrzyła a on na nią.
-Co tak na nich patrzysz ? - zapytał Zbyszek obejmując mnie ramieniem
-No popatrz na nich, tak słodko wyglądają
-O przestań! nie słodziej od nas
-Dobra idź idź, bo zaraz mecz - powiedziałam łapiąc Zbyszka za rękę
Pocałował mnie w policzek i poszedł w stronę siatkarzy, ja odprowadziłam go wzrokiem, a następnie wróciłam na miejsce, chwile później dołączyła do mnie Kama.
Mecz w wykonaniu naszych siatkarzy był jak zwykle bardzo dobry, kolejne zwycięstwo na ich koncie chyba już nikogo nie dziwiło, a wręcz jeszcze bardziej cieszyło.
Po meczu jak zwykle czas na autografy, zdjęcia, siatkarze rozchwytywani przez fanów.
Był to już ostatni mecz przed  Plus Ligą, więc nadszedł i czas rozstania. Wyszłyśmy z hali Kama od razu dołączyła do Krzyśka, ja  czekałam przy wyjściu po chwili dołączył do mnie Zbyszek.
-To co robimy? bo niestety dzisiaj się rozstajemy
-No rozstajemy, na szczęście nie na długo te kilka dni zleci
-Kilka dni ? dla mnie to cała wieczność
-A wiesz co jest najlepsze na tęsknotę ?
-I tak nie będę tęsknić.... a co ?
-Cukierki, czekoladowe cukierki
-Nie lubię cukierków, a poza tym wiesz ile musiałabym zjeść tych cukierków - spojrzałam na niego
-Ile ?
-Dużo, bardzo dużo !
-Sama zobaczysz że to działa - Zbyszek wziął mnie za ręke i poszliśmy na spacer, po drodze wstąpiliśmy do sklepu na małe zakupy, po czym udaliśmy się na ławeczkę
-To co, zobaczymy jak działają te cukierki ? - powiedział Zbyszek otwierając paczuszke
-No to zobaczymy
-O ten jest dobry,  spróbuj - powiedział Zbyszek podając mi cukierka
-Weź,  niedobre są 
-Dobre, no spróbuj
-Nie weź, z galaretką są ohydne
-Dobre są ! 
Jedliśmy nasze słodkie czekoladowe cukierki i po prostu napawaliśmy się swoją obecnością,  Zbyszek objął mnie i przyciągnął do siebie. położyłam głowę na jego piersi, wsłuchując się w bicie jego serca. szeptem, wprost do ucha,powiedział, jak bardzo będzie tęsknił. A ja zamknęłam oczy ze szczęścia.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Dogonić marzenia XI

-W takim razie ja też się zgadzam - powiedział Zbyszek
-Jesteś nienormalny- powiedziałam wtulając się w ramiona Zbyszka
-Ja ? Nie to ty jesteś nienormalna - zaczęliśmy się przekomarzać
-No raczej nie
-No raczej tak
-Ja Ciebie chyba kocham - spojrzał mi w oczy
-No chyba...- Zbyszek nie dał mi odpowiedzieć tylko zamknął me usta pocałunkiem.
Była to najpiękniejsza chwila w moim życiu, żaden wcześniejszy pocałunek nie wywołał u mnie tyle szczęścia.
-To dziwne uczucie znasz kogoś tylko chwile a coś do niego czujesz tak naprawdę to nic o sobie nie wiemy nic poza tym że jesteś świetnym siatkarzem - powiedziałam
-A Ty że miękną Ci nogi na mój widok ? że lubisz gadać z gwiazdami
-Przestań - uśmiechnęłam się nerwowo
-Czym Ty się martwisz? Ludzie poznają się przez całe życie
-Sądzisz że przed nami całe życie ?
-Wierzę w to, chce w to wierzyć
-Ja też chce. Uwierz że ja też
-Może w końcu w naszym życiu coś się zaczyna
 Czas leciał nie ubłaganie, a ja ze Zbyszkiem nadal nie mogłam się nagadać, no w sumie byliśmy na etapie poznawania się, więc nic w tym dziwnego ale niestety wszystko co dobre szybko się  kończy więc i na nas przyszedł czas. Na dworze robiła się szarówka, powiewał ciepły wiaterek, my szliśmy nie zwracając uwagi na innych, w tym momencie nikt i nic się nie liczyło. Gdy dotarliśmy Zbyszek odprowadził mnie pod drzwi pokoju.
 -Chętnie zaprosiłabym Cię na herbatę, ale nie mam herbaty - zaśmiałam się
 -Wiesz, to może przełożymy to jak już wrócimy do domu.  Wtedy będziemy mogli zapraszać się nawzajem
 Zbyszek znów przysunął się blisko poczułam zapach jego perfum ten zapach był wyjątkowy, odgarnął  moje włosy i ustami dotknął moich ust, a ja znowu poczułam się jak w niebie.
 -Do jutra
 -Już tęsknie - odpowiedział Zbyszek posyłając całusa w moją stronę.
 Gdy odwróciłam  się w stronę pokoju, drzwi się otworzyły a z pokoju wyszedł Krzysiek
 - O cześć i cześć -Igła pocałował mnie w policzek do jutra - dodał
 - Do jutra - odpowiedziałam
 Weszłam do pokoju, Kama siedziała na łóżku
 -O Zbyszek nie wszedł na herbatę ? - uśmiechnęła się Kama
 -No nie, ale widzę że Krzysiek wszedł
 -Daaariaa - Kama popatrzyła na mnie
 -No na herbatę. O czym ty myślisz? - odpowiedziałam kryjąc śmiech
 -No a Ty ?
 Było oczywiste o czym obie pomyślałyśmy, ale starałyśmy się to ukryć niestety znamy się za dobrze.
 -Opowiadaj jak było? - zapytałam
 -A bardzo fajnie. Byliśmy na spacerze, gadaliśmy,
 -A później herbatka, co ? - powiedziałam szturchając Kame
 -A później przyszliśmy do pokoju i gadaliśmy
 -Tylko gadaliście ? nic poza tym?
 - A co ty byś chciała?
-No nie wiem, chociaż buziaka
 -A to tak buziak był
 - A ty ze Zbyszkiem jak się bawiłaś ?
Nasza rozmowa mogłaby trwać tak w nieskończoność, niestety żeby można było dopingować naszych siatkarzy trzeba było się wyspać. Tej nocy spało mi się wyjątkowo dobrze, nie zwracałam uwagi na migające za oknem światła które oświetlały nasz pokój.
Rano zeszłyśmy na śniadanie, już gadałyśmy o meczu, podczas jedzenia dostałam sms-a od Igły  "musisz mi pomóc ". Nie powiem, zaskoczył mnie tą wiadomością. Dlaczego do mnie to wysłał  przecież z Kamą jest bliżej " coś się stało ? o co chodzi ? " odpisałam a już  po kilku sekundach dostałam odpowiedź "czekaj na wskazówki" Jakie znowu wskazówki? powiedziałam  patrząc w ekran "możesz mi powiedzieć o co chodzi ?" " proszę Cię, zaufaj mi " O co w tym wszystkim chodzi? Powinnam powiedzieć o tym Kamie ? może on czegoś potrzebuje, a może poczekać na rozwój sytuacji.
-Kama - nachyliłam się nad stół .. słuchaj muszę ci coś powiedzieć
 - No słucham
 -To trochę dziwna sytuacja, ale... - w tym momencie zadzwonił telefon Kamili
 -Przepraszam cie na chwile - powiedziała Kama odchodząc od stolika
Znowu dostałam wiadomość "chodzi o Kamile, ale musisz mi zaufać, dlatego proszę czekaj na wskazówki "  '' okej '' odpisałam krótko, nie do końca przekonana całą sytuacją.
 -No co chciałaś mi powiedzieć ?- zapytała Kama siadając na swoje miejsce
 -  A w sumie to nic takiego, po prostu cieszę się że tu jesteśmy
 - No ja też i to baaardzo
 Po śniadaniu wróciłyśmy do pokoju ogarnąć swoje rzeczy w końcu rano znowu wyruszamy w trasę,
podczas pakowania swoich rzeczy dostałam kolejną wiadomość od Igły '' o 12 bądźcie na hali przygotowane do treningu ''   no chyba oszalał trening i to w dniu meczu ?  no ale okej skoro chodzi o Kame to niech będzie.
 -Słuchaj co ty na to. Ty ja i hala sportowa o 12 ?
 -Ty chcesz trening? Jeśli tak to nie przegapię takiej okazji - spojrzała na mnie
-Taa - chce trening, pomyślałam
 Gdy dotarłyśmy na miejsce trenowali nasi siatkarze,  Igła zawołał nas na boisko
 -To co rozgrzewka, rozciąganie  i trening ? - powiedział zadowolony
 Po rozgrzewce i rozciąganiu przyszedł  i czas na grę
-Słuchaj, tam na widowni siedzą 3 osoby i Kama przed nimi musi zaprezentować się najlepiej jak tylko potrafi - powiedział Krzysiek
 -To skoro chodzi o Kamę to może ja popatrzę i pokibicuje jej z ławki rezerwowych co ?
 -O nie nie. Ty też grasz - Igła pociągnął mnie za rękę
 -Słuchaj Kama to jest mecz o wszystko, pokaż im jak grają na Porębach ok ? - powiedziałam
 Wytrwałam cały mecz no prawie,  Kurek na ataku wbił piłkę  prosto w moją głowę przyznam zamroczył mnie na kilka dobrych minut
 -Daria, nic Ci nie jest ? przepraszam nic Ci nie jest ? - Kurek klękał przy mnie
 -Umarłam, bo widzę Kurka ? - zaśmiałam się
 -Nic Ci nie jest? Wszystko dobrze? Możesz wstać? -Kurek dalej kontynuował
 -Spoko, poleżę chwile i może zaskoczy mi  mózg - złapałam się za obolałą głowę
 Z trybun zeszły osoby, które miały ocenić grę Kamili.
-Musimy przyznać że jednak jest bardzo dobrze, tak jak pan mówił - powiedziała jedna z nich do Ignaczaka
-Ja prowadzę zespół siatkarek w Rzeszowie, więc zapraszam w sierpniu - powiedziała kobieta do Kamy - zrobimy jakieś testy, a Ty jak się pozbierasz to też przyjdź. Potencjał jakiś tam w Tobie jest a resztę to wyćwiczymy 
 -Będziemy na pewno - odpowiedziała  Kamila.  Mało nie odfrunęła, dobrze że dach jest bo nie wiadomo co by było.
-Słuchajcie, od niej praktycznie co 2 dziewczyna ma szanse na grę w reprezentacji, więc wiecie
- Oo ja dziękuje bardzo, nie nadaje się - powiedziałam nadal leżąc na boisku
-  Daria pamiętaj dopóki walczysz jesteś zwycięzcą - powiedział Krzysiek podając mi rękę w celu pomocy.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Dogonić marzenia X

Po dotarciu do hotelu jedyne o czym marzyłam to prysznic,  najpierw łazienkę zajęła Kama więc ja położyłam się wygodnie na łóżko i patrzyłam w sufit, kolejny dzień który można było zaliczyć do udanych jak się chwile później okazało nie był to jeszcze koniec, na moim telefonie ukazała się wiadomość od Zbyszka  "kolejny mecz po jutrze więc może jutro znajdziesz dla mnie chwile czasu ? " Kurde ale jutro miał być nasz babski dzień tylko we dwie.  Zależało mi bardzo na tym spotkaniu, ale również zależało mi na przyjaciółce, więc wybór był prosty  "Bardzo chętnie ale obiecałam Kamie że jutro jest nasz babski dzień" było mi trochę smutno, ale wiedziałam że to dobra decyzja. W tym czasie z łazienki wyszła Kama.
 -To jak jutro spędzamy nasz dzień ? -zapytałam
 -Daria bo wiesz..- Kama zaczęła nieśmiało
 -Tak, wiem skarbie wiem. Umówiłaś się z Krzyśkiem i chcesz odwołać jutrzejszy dzień prawda ? - zaśmiałam się
 -No właśnie, ale ja odwołam to i spędzę ten dzień z Tobą tak jak obiecałam - powiedziała Kama
 -Ej serio?   pójdziesz jutro na to spotkanie i będziesz się dobrze bawić zrozumiano ? -powiedziałam
  -Ale nie jesteś zła ? - kontynuowała Kama
 -Przestań, w końcu mnie masz prawie  na co dzień, a takie spotkanie z siatkarzem nie zdarza się często
 -Ale nie jesteś zła ? - powtórzyła pytanie 
 - No jasne że nie. Ja najwyżej spotkam się z Bartmanem - ucieszyłam się
 - Jesteś najlepsza - Kama mnie uściskała
W tym czasie ja poszłam pod prysznic, a po kąpieli położyłam się na łózko i napisałam do Zbyszka.



Oczami Zbyszka...


 Gdy wróciłem z hotelowej restauracji  Igła siedział na łóżku pisząc coś na telefonie.
 - Umówiłem się na jutro z Kamą -  powiedział Krzysiek uradowany od ucha do ucha, jeszcze chwila i zacząłby skakać
 -No super super - powiedziałem zrezygnowany 
 -No wiesz, w końcu poznałem gadułę z którą moge gadać,gadać, gadać - Igła się nakręcił
 -I gadać ? - dodałem
 -Brawo Zbyszku, a czy Ty poznałeś kogoś interesującego ? - Igła się uśmiechnął
 -Tak Krzysiu, poznałem kogoś nawet bardzo interesującego
 -I co zamierzasz z tym zrobić ? - Igła kontynuował
 -Jak to co zamierzam ?
 -No to może zaproś ją  gdzieś co ?
 -Zapraszałem ją, ale była już umówiona z Kamą 
  -No to teraz już jest wolna, więc wiesz - mrugnął porozumiewawczo 
 Złapałem za telefon i w tym samym czasie dostałem wiadomość od Darii  "to co zaproszenie aktualne ? "  odpisałem   "No jasne że aktualne, bardzo się ciesze na to spotkanie bo musimy porozmawiać"  położyłem telefon na łóżko, a sam poszedłem pod prysznic. W końcu jutro mój szczęśliwy dzień.


Moimi oczami...


Właśnie słuchałam muzyki kiedy dostałam sms-a od Zbyszka.
Musimy porozmawiać ?  Boże jak ja nienawidzę tego sformułowania, musimy porozmawiać i nagle setki myśli o co może chodzić.
W nocy mało co spałam, przewracałam się z boku na bok. Moją głowę zaprzątały setki myśli o tym jak to będzie kiedy się spotkamy, jak się wtedy zachowam, co mam zrobić. Wiedziałam, że nawet jeśli bym się na to przygotowała lepiej niż do sprawdzianu i tak by to nic nie dało. Gdy przyjdzie co do czego umysł i ciało odmawiają posłuszeństwa i nic nam nie wychodzi. Po paru godzinnym śnie przyszedł czas na wstawanie, czas się ogarnąć i wybrać jakiś strój na spotkanie itp. kogo ja oszukuje i tak pójde zwyczajnie, przewróciłam się w strone pokoju Kama już nie spała, chodziła po pokoju
 -Ktoś tu się stresuje przed spotkaniem - powiedziałam
 -Debilu, zasięg łapie, od rana nie moge złapać
 -Od rana ? jest 10 to jest rano - spojrzałam na zegarek 
A kiedy złapałam za telefon, nieodebrana wiadomość od Zbyszka " Dzień dobry śpiochu" jak on mnie zna pomyślałam. Przyznam, miło jest budzić się i widzieć że ze czeka na Ciebie wiadomość.
 -Nie sądziłam że ze Zbyszka taki romantyk - powiedziała Kama
 -Skąd wiesz że to on ?- popatrzyłam na nią podejrzliwie
 -Bo wtedy oczy Ci się śmieją
 Kama usiadła na moim łózku. Jedyne miejsce gdzie dzisiaj  łapał zasięg, wtedy zadzwoniła do Igły.
 -Cześć - odezwał się Zibi
 -Cześć Zbyszek, a jest tam gdzieś Igła? 
 -Jest jest. Już go budze, bo jeszcze śpi - zaśmiał sie 
 -Haha mooja krew - powiedziałam wstając z łóżka
 - Oooo Daria już nie śpi? -odezwał się półprzytomny Krzysiek
 -Pff ja od dawna w przeciwieństwie do innych - dodałam
 -Tak od całych 5 minut - uśmiechnęła się Kama
 Ze Zbyszkiem umówiłam się na 16  a Kama już przyszykowana czekała na Igłę,  kiedy wszedł do pokoju Kamie wysiadł rozum , zawładnęło ciałem serce. Stała i patrzyła w niego jak w obrazek.
-Cześć dziewczyny - powiedział Krzysiek
-Cześć cześć-powiedziałam
-To co ja porywam Kame 
-Bawcie się dobrze- powiedziałam
-Wy również - mrugnął Krzysiek
Pan Bartman zabrał mnie na piknik za miastem. Siedząc tak na świeżym powietrzu rozmowa kleiła  nam się sama.
D - Fajnie jest spełniać marzenia a sukcesy tylko nakręcają chęć bycia jeszcze lepszym
Z - Myślisz, że mam wszystko, że sukcesy dają mi radość i szczęście ? Nic bardziej złudnego. Bez miłości...życie nigdy nie będzie piękne nie masz z kim się cieszyć, nie ma kto Ci pogratulować, nie usłyszysz tego głupiego dla mnie jesteś najlepszy
 D - I nagle rodzi się ta pieprzona potrzeba, żeby z kimś być , bo samemu nie daje się rady
Z - Ludzie chyba nie umieją patrzeć sercem
D - No właśnie a tylko patrząc sercem  widać  nawet to, co niewidzialne
Z - Może ja po prostu nie jestem szczególnie uzdolniony 
D - Mówisz, że nie jesteś szczególnie uzdolniony. Ależ jesteś. To w końcu ty, a nie ktoś inny wpadł mi do oka, wpuścił do brzucha stado motyli, zawrócił mi w głowie i wcisnął watę w kolana. Już wiesz, do czego jesteś zdolny?
Z - Ej teraz chcesz mnie pocieszyć ? 
D - Coś Ty, mówię to co czuje 
Z - Nie mogę obiecać ci nieba,ale pokażę ci magię wspólnego oglądania gwiazd a następnie wyszukam najpiękniejszą z nich i nazwę ją twoim imieniem.
D - W takim razie się zgadzam

piątek, 2 sierpnia 2013

Dogonić marzenia IX

Do hali dotarłyśmy ponad  godzinę przed meczem. Hala wypełniała się pomału. Nasi siatkarze trenowali, podeszłyśmy jak zwykle do barierek aby się przywitać, ich promieniejące  i uśmiechnięte twarze od razu poprawiły nasze humory.
 -Są i nasze ulubione kibicki - powiedział Krzysiek podchodząc do barierek
 -Są i nasi ulubieni siatkarze - odpowiedziałam
 -Boże jak ja się za wami stęskniłam- powiedziała Kama przytulając Ignaczaka
 -Cóż za wyznanie - uśmiechnął się Zbyszek wyciągając ręce w moją  stronę
 -No nie będziemy gorsi, skoro oni to i my - dodałam.
 Co prawda już raz byłam w objęciach Bartmana, ale dzisiaj tak jakoś czułam się inaczej, jego objęcie było silne, ale z drugiej strony delikatne, stanowcze ale subtelne, znowu chciałam by ta chwila trwała wiecznie. Jednak z objęć Zbyszka wyrwał mnie głos Igły.
 -Dobra gołąbeczki zamiana
 -Jeszcze chwilkę proszę -odpowiedziałam wtulając się w Zbyszka
 -Hoho, no  proszę proszę- uśmiechnął się Ignaczak
- No dobra - powiedziałam zmieniając ramiona Bartmana  na ramiona Igły, a Kamila ramiona Igły  na ramiona Bartmana.
 Po chwili rozmowy czas na zajęcie miejsc, bo nasi muszą się jeszcze trochę porozciągać
 -To co chłopaki, powodzenia - powiedziałam
 -A jak skopcie im tyłki - dodała Kama
 Poszłyśmy zająć nasze miejsca, w końcu mecz się rozpoczął.  W polskiej drużynie bardzo dobrze funkcjonowało przyjęcie. Punktowy atak Możdżonka dał drużynie prowadzenie, po chwili prowadzenie wzrosło do czterech oczek. Po atomowej zagrywce Bartosza Kurka Brazylia przegrywała 12:15, a trener "Canarinhos"  poprosił o czas. Po drugiej przerwie technicznej biało-czerwoni stracili dwa punkty  z rzędu i musiał interweniować nasz trener, pomyłka Michała Kubiaka sprawiła, że na tablicy wyników pojawił się remis. Za drugim razem Dziku już się nie pomylił. Jedna z dłuższych akcji w tej partii zakończyła się po myśli reprezentantów Polski. Bartman zakończył akcję i dał prowadzenie,  w ciągu kilku minut świetnie grający Bartman zdobył kolejne trzy punkty.  Fonteles z zagrywki posłał  piłkę  w siatkę. Wojne nerwów wygrali Polacy, którzy zwyciężyli w pierwszym secie. Drugi set dla Brazylii, trzeci dla nas, czwarty znowu dla Brazylii.



No i niestety we Wrocławiu czas na tie-breaka. Decydujący set zaczął się od prowadzenia "Canarinhos". Po kolejnym ataku Lucarellego, tym razem autowym, biało-czerwoni zniwelowali stratę do dwóch punktów. Po wygranej na siatce Brazylijczycy przegrywali jednym punktem  atak Winiarskiego dał naszym kolejny punkt. Po zaciętej walce Polska wygrała cały mecz 3:2.
-Boże te emocje to mnie kiedyś zabiją - powiedziałam do Kamy
-A weź serce raz w gardle raz w d.... - zaczęła
-Tak tak Kama, wiem  gdzie - przerwałam
- No, musimy to jakoś uczcić
-Oj Kama
-Przestań Daria, sama przyznasz że każda chwila z nimi jest na wagę złota
-No jest jest - uśmiechnęłam się sama do siebie
Z Kamą siedziałyśmy  na naszych miejscach czekając aż ten tłum koło siatkarzy trochę się zmniejszy. Igła z Zibim patrzyli w naszą stronę ciągle się uśmiechając.
Niestety ludzi przy siatkarzach nie ubywało wręcz przeciwnie. Postanowiłyśmy poczekać jak zwykle w naszym ulubionym miejscu, a mianowicie przed halą. Nasi panowie wyszli po jakichś 30 minutach niestety było już późno ale nigdy nie jest późno na świętowanie.
-Gratulacje - powiedziała Kama
-Tak grają mistrzowie - dodałam
-A dziękujemy dziękujemy - odpowiedział Zbyszek
-To co robimy?  uczcimy to jakoś ? - zaproponował Krzysiek
-Pasowałoby - widać Kamie plan się spodobał
-Obawiam się że teraz wszystko jest pozamykane - odpowiedział Krzysiu
-Zbigniew Bartman ma zawsze plan B - spojrzał na mnie
-Już mamy się bać ? - uśmiechnęłam się
Poszliśmy na  nasz kochany rynek, usiedliśmy sobie przy fontannie i uczciliśmy
 zwycięstwo. Niestety wszystko co dobre się szybko kończy więc i na nas przyszedł czas. Siatkarze musieli wracać do swojego hotelu a my do naszego.
-Jutro się spotkamy powiedział Zbyszek całując mnie w policzek  na pożegnanie
-Śpijcie dobrze - dodał Krzysiek całując Kamile w policzek oczywiście
-Ekheem... to teraz zamiana  - powiedziałam
-No a jakże by inaczej ? - Uśmiechnął się Krzysiek całując mnie w policzek a Zbyszek Kamile
No to teraz możemy wracać do hotelu. Dzień był wspaniały, oby więcej takich.