wtorek, 30 lipca 2013

Dogonić marzenia VIII

Kilka dni później...

We Wrocławiu jesteśmy od wczoraj, miasto jest piękne. Nic tylko zwiedzać, ale cel jest inny. Przyjechałyśmy tutaj za siatkarzami jak zwykle, mecz odbędzie się o 20:00 jeszcze całe 6 godzin, wystarczyło kilka dni a ja już za nimi tak cholernie tęsknie. Boże co to będzie później. Kamila oczywiście uradowana od ucha do ucha ciągle z telefonem w dłoni, pisała sms-y, oczywiście z Krzyśkiem.
-A Zbyszek do Ciebie nie pisze ?
-Nie uwierzysz, ale nie ma mojego numeru
-Boże prawie się całowaliście a nie masz jego numeru
-Skąd wiesz ?
-IGŁA- krzyknęłyśmy jednocześnie
-No tak, mogłam się tego spodziewać
-To co?  chcesz numer do pana Bartmana ?
-Domyśl się - popatrzyłam na nią błagalnym wzrokiem
Kama podała mi numer do Zbyszka, teraz tylko... napisać czy nie napisać i oto jest pytanie. Przecież on też mógł do mnie napisać, mógł wziąć numer od Igły czy cokolwiek, ale z drugiej strony może on też tak pomyślał. Dobra ryzyk fizyk najwyżej się wygłupie.
 " Witam najlepszego atakującego, jak trening ? " kasowałam i poprawiałam tysiąc razy nie mogąc nic wymyślić, no cóż niech tak zostanie. Wybrałam numer i wysłałam, położyłam telefon na łóżku, ciekawe co odpisze i czy w ogóle coś odpisze.

 Oczami Zbyszka...

Siedziałem z Krzyśkiem na ławce. Za chwile zaczynamy trening. Krzysiek ciągle stukał w klawiaturę swojego telefonu, z kim pisał ? no wiadomo. Korciło mnie żeby napisać do Darii, ale w sumie skąd mam wiedzieć czy by chciała ze mną pisać, numer mam... tylko co napisać. Wziąłem telefon do ręki, odblokowałem, a tam czekał na mnie sms,
-Ooo ciekawe co wygrałem  samochód, telewizor czy co? - zaśmiałem się
-Zbychu, a  może Twoje ulubione zegarki?
-Igła nie uwierzysz,  Daria do mnie napisała
-No widzisz żeby to kobieta musiała pisać pierwsza bo facet się wstydzi.
Przeczytałem treść, chwile zastanawiałem się co napisać. No ale w końcu coś wymyśliłem.
 " Witam najfajniejszą dziewczynę, co słychać ? mam nadzieje że spotkamy się przed meczem. My zaraz zaczynamy trening więc gdybym dłużej nie odpisywał to znak że ciężko trenujemy, ale spokojnie odpisze na pewno. :) "
Zadowolony położyłem telefon i razem z chłopakami zaczęliśmy nasz trening. Teraz na pewno będzie się lepiej ćwiczyło.

Moimi oczami...


Ciągle zerkałam na telefon z nadzieją że coś się pojawi, kurde może się wygłupiłam, telefon milczał.
-Daria spokojnie minęło 5 minut - uspokoiła mnie Kama
-Dla Ciebie to 5 minut a dla mnie to cała wieczność - odpowiedziałam
W końcu rozległ się dźwięk smsa. Chwyciłam za telefon i wyświetliłam wiadomość. Chodziłam po pokoju patrząc ciągle w ekran i powtarzając w głowie każde słowo z tego smsa.
-Może mu odpiszesz?
-Niee, bo mają trening
-No właśnie, miło mu będzie jak zmęczony po treningu zobaczy smsa od Ciebie
Może to i racja pomyślałam " No oczywiście że spotkamy się przed meczem obowiązkowo, hmm co słychać a wiesz no czekam na mecz na niczym innym nie mogę się skupić ;) "
-Daria chodź gdzieś pójdziemy ochłoniesz trochę.
Wybrałyśmy się na rynek, usiadłyśmy przed knajpką , miło tak posiedzieć sobie z  przyjaciółką gadając o wszystkim i o niczym. Wpadłyśmy na wspaniały plan zrobimy niespodziankę chłopakom i przyjdziemy na mecz troche wcześniej.



poniedziałek, 29 lipca 2013

Dogonić marzenia VII

-Idziecie ? -do pokoju wparował Krzysiek....... nie przeszkadzam - dodał po chwili
-Nie, skądże Krzysiu -powiedział Zbyszek po czym popatrzył jeszcze raz w moje oczy i się uśmiechnął.
-Dajcie mi chwile musze się ogarnąć.-odpowiedziałam i wyrwałam sie niechętnie z uścisku 
-Okej. To my poczekamy na dole - powiedział Ignaczak 
Wzięłam swoje rzeczy i weszłam do łazienki. Boże Igła uwielbiam Cie i nienawidzę jednocześnie. Parę minut później i Bartman by mnie pocałował .
Po 10 minutach zeszłam na dół. Rozejrzałam się po parkingu, nie było trudno zgadnąć które to auto, nie nie żadne bajery po prostu zauważyłam koło auta Zbyszka. Podeszłam i wrzuciłam swoje rzeczy do bagażnika. 
-To co jedziemy ?  -zapytałam
-Zaraz, czekamy jeszcze na Krzyśka i Kamile. Poszli coś kupić do jedzenia  na drogę
-To przed treningiem można się najeść ? - spojrzałam 
-A co ty myślałaś że my na głodniaka mamy siłe ćwiczyć? - odwrócił się na siedzeniu w moją stronę
-Stary, wiesz że się nie znam - szturchnęłam Zbyszka
-Ej ej. Tylko nie stary, okej ? - zaśmiał się
-Stary ale jary - skwitowałam 
-Jak jary to mogę być stary
W kierunku auta zmierzał Krzysiek i Kamila, nie trudno było się zorientować, bo Kamili śmiech usłyszeć można było już na kilometr. Właśnie to ją wyróżniało, szli sobie z jakimś jedzeniem pochłonięci rozmową.
-Patrz, nie tylko my się dogadujemy- Zbyszek mrugnął okiem
-Mamy wyżerkę, do wyboru do koloru- Krzyknął Ignaczak
Droga na hale minęła nam bardzo szybko, w sumie nawet nie zorientowałam się kiedy dojechaliśmy na miejsce.
Weszliśmy do hali, boże ale tu fajnie i pomyśleć że będziemy za chwile tutaj ćwiczyć to znaczy odbywać bardzo profesjonalny trening. W szatni najpierw przebierali się panowie, oczywiście ze względu na czas, wiadomo że dziewczynom zajmuje to chwilkę dłużej.
Krzysiek ze Zbyszkiem wyszli w koszulkach ze swoimi nazwiskami, na nas też czekały koszulki oczywiście z ich nazwiskami. To chyba jasne jaka komu przypadła.
Na boisko wyszłyśmy pełne energii. Na początek rozgrzewka. Kilka kółek dookoła hali, rozciąganie się, trochę odbijania piłką, trochę ataku, później zagrywka i najlepsze z najlepszych mała gra czyli dobieramy się w dwójki i robimy mecz. 
-To co proponujecie ? - zapytał Krzysiek
-To może my dwie na was dwóch co ? -zaproponowała Kama
-Ja sądzę że Ty z Krzyśkiem a ja z Darią. Kto przegra zaprasza na obiad.- powiedział Zbyszek
-Dobra to ja rezerwowa rezerwowej - dodałam
Ciekawie będzie to wyglądać najlepszy libero kontra najlepszy atakujący, najlepsza atakująca kontra ja.
Mecz układał się różnie. Raz my na prowadzeniu raz nasi "rywale" ostateczny wynik 2:3 mimo przegrania dwoma punktami ten dzień był wygrany, wygrany dla nas w końcu w naszym życiu działo się coś wspaniałego. Po meczu szybki prysznic i ruszamy coś zjeść.
-Ej, weź taki dzień jak dzisiaj to ja chce codziennie- powiedziała Kama
-Weź chyba bym umarła. Taki dzień powinni zafundować każdemu kto mówi coś złego o naszych siatkarzach, każdemu kto zarzuca im że nie zostawiają serducha na boisku, że się nie poświęcają, że nie walczą,  skoro to był trening dla początkujących to pomyśleć jak wygląda ich dzień albo...
-Daria Daria, spokojnie nie nakręcaj się tak, zrozumiałam o co Ci chodzi
-No raczej, ty mnie zawsze rozumiesz
Wyszłyśmy z hali podeszłyśmy do auta na chłopaków nie trzeba było długo czekać. Prosto z treningu pojechaliśmy do baru. Znaliśmy się kilka godzin a rozmawiało nam się tak jakbyśmy wszyscy znali się całe życie.
-To co?  kiedy jakiś następny trening ? -zapytał Krzysiek
-Zacznie się sezon to będziemy na każdym meczu Resovii, więc jeszcze się zgadamy- odpowiedziała Kama
-Jak to dobrze że przedłużyłem kontrakt w Resovii- powiedział Bartman  
-No tak, teraz to jesteśmy na siebie skazani - powiedziałam
-Skazani ? powiedziałbym że to przeznaczenie - Bartman spojrzał na mnie 
-Przestań, nie ma czegoś takiego jak przeznaczenie 
-Tak, a w gwiazdy to wierzysz -Zbyszek się uśmiechnął
-A przestań, gwiazdy to co innego- odpowiedziałam
Igła z Kamą rozmawiali, o czym ? oczywiście o siatkówce, dzień zleciał bardzo szybko bo w doborowym towarzystwie. Wróciłyśmy do naszego hotelu, dzisiaj nasza ostatnia w nim noc a jutro ruszamy w dalszą drogę....


piątek, 26 lipca 2013

Dogonić marzenia VI

- To co proponujecie ? - zapytała Kama
 -Ja proponuje może jakiś spacer, co ? taki spacer we czwórke. Co wy na to ?-powiedział Zbyszek
- Ooo spacer. Jak najbardziej tak - uśmiechnęła sie Kama
-Ooo to ja mam pomysł. Odprowadźcie nas kawałek do naszego hotelu, żebyśmy nie musiały iść same -zaproponowałam
-No i to jest pomysł- dodał Krzysiek
Po drodze Zbyszek z Krzyśkiem opowiadali nam o tym jak wygląda typowy dzień siatkarza. Wiele wyrzeczeń, poświęceń. Na treningach krew, pot, zdarzają się i łzy.
 -Kurde, chętnie bym z wami kiedyś potrenowała- powiedziała Kama
 -Kamila zawsze marzyła żeby przez jeden dzień być takim prawdziwym siatkarzem to znaczy siatkarką. - powiedziałam
 -No było by super. Jeden dzień pobyć siatkarzem  -Kama pogrążyła się w marzeniach
 -To świetny pomysł. Jutro zorganizujemy wam dzień siatkarza - Zbyszek klasnął w dłonie wyraźnie zadowolony pomysłem
 -Czekaj, czekaj jak to nam ? - zapytałam
-No tak. Nasza czwórka - powiedział Ignaczak
-No właśnie. Wy nie chcecie spędzić tego czasu z rodziną? w gronie najbliższych? - dodałam
-Teraz to  wy jesteście naszymi najbliższymi - Ignaczak się uśmiechnął
 -Super. To jutro nasz wielki dzień siatkarza - dodał Bartman
-Ej nie. Jak już to bezemnie - powiedziałam
 -Niee. Niby czemu bez Ciebie? - zapytał Krzysiek
 -No bo ja... jak wam to powiedzieć? hmm... no nie umiem grać. To znaczy coś tam umiem, ale na pewno nie tak.
 -Tak? czyli jak ?-kontynuował Igła
 -No właśnie tak jak wy- odpowiedziałam
 -Nie martw się.  Już my Cie nauczymy - wtrącił się Zbyszek   -to co wymieńmy się numerami - dodał.
 Krzysiek ze Zbyszkiem wyciągnęli telefony
-No Kama podaj swój numer - spojrzałam na nią
- No a ty ? - zapytał Bartman
 -A co nie wystarczy wam jeden ? - uśmiechnęłam się
 -No dobra dziewczyny. To jutro, czyli już dzisiaj o 6:00 po was przyjedziemy.
 -Czekaj Zbyszek czekaj. Chcesz mi powiedzieć że za 6 godzin ja mam grać z wami w siatke ? przytomna na dodatek ? - powiedziałam
 -Taki los sportowca.- dodała Kama uśmiechając się
 Pożegnałyśmy  się z naszymi siatkarzami i udałyśmy w kierunku hotelu.
 -No spoko Kamcia, to mnie wrobiłaś, jak ja mam z nimi grać jak ja po 1 nie umiem po 2 ja potrzebuje co najmniej 8 godzin snu żeby być do życia.
-Ja Ciebie też.- odpowiedziała
-Tak, to jest Twoja odpowiedź na wszystko
 Weszłyśmy do naszego pokoju. Szybki prysznic,  jak najszybciej położyć się do łóżka żeby być chociaż trochę wypoczęta przed jutrzejszym a właściwie już dzisiejszym dniem. Położyłam się wygodnie do łóżka, teraz tylko zasnąć. Przekręciłam się na bok .W pokoju było w miarę jasno, dlatego nie ułatwiało mi to zaśnięcia.
 -Kama śpisz ?  zapytałam szeptem
 -Próbuje zasnąć, a Ty czemu jeszcze mamrotasz?
 -Bo jak muszę zasnąć to nie mogę. Poza tym się stresuje,  co jeszcze bardziej mi  utrudnia 
 -A próbowałaś zamknąć oczy i przestać nawijać.. hmm ?
- Dobra, wiesz...
 -Debil ! - zaśmiała się Kama
 Zamknęłam oczy, po kilku chwilach zadzwonił Kamy telefon. Jezu, żeby to nie był budzik, proszę tylko nie budzik.
 -Daaria wstawaj ! -Krzyknęła Kama
 -Jeszcze 5 minut- odpowiedziałam przekręcając się na łóżku
 Kama wstała, zdążyła się ubrać, przyszykować, a ja ? ja w tym czasie zdążyłam odwrócić się  w strone pokoju. Popatrzyłam na telefon 5:55. Spoko faceci nie są punktualni. Odezwał się telefon Kamy, oczywiście musiała chwile poczekać bo ma ustawioną piosenkę ,,Dopóki jestem"  i musi najpierw kawałek jej posłuchać. Słyszałam strzępki rozmów, po kilku sekundach ktoś pukał do naszych drzwi. Kogo tam niesie o tej godzinie? -   pomyślałam
- To Igła z Zibim - powiedziała Kama  patrząc na mnie
 -Taa. Skąd wiesz ?
-Bo dopiero  co z nimi gadałam. - zaśmiała się
 -Nie wpuszczaj ich, nie mogą mnie zobaczyć w takim stanie. - Zerwałam się na równe nogi i wbiegłam do łazienki.
-No cześć- usłyszałam głos Igły
 Cholera nie wzięłam ubrania na przebranie. Bosko po prostu bosko. Ciekawe co ja zrobię nie pokaże im się tak na pewno.
 -Kama, chodź tu na chwile- zawołałam
 -Kamila poszła z Krzyśkiem zanieść jakieś rzeczy do auta - usłyszałam głos Zbyszka
 No po prostu wspaniale, tego mi tylko brakowało 
-A co? ja nie mogę być ?- dodał Zbyszek
 -Nieee nie możesz - krzyknęłam zza  drzwi 
 -Szkoda
 -Ej mam prośbę. Muszę wejść do pokoju po ubrania. Możesz zamknąć na chwile oczy ? albo najlepiej wyjść z pokoju
- Po ubrania ? - usłyszałam radosny głos Zbyszka
 -Tak. Wiesz tak się składa że nie mam ubrania.
 -Ooo nie masz ubrania..
 -Tak. To co, mogę wyjść ? - zapytałam
 -Tak mam zamknięte oczy i wychodzę, więc Ty też  możesz wyjść
Otworzyłam drzwi, wybiegłam z łazienki, wpadłam wprost w ramiona Zbyszka który akuratnie stał  za drzwiami .
 -Zbyszek miałeś zamknąć oczy !
-Czemu miałem mieć zamknięte ? Kamila mi powiedziała że jesteś w piżamach. - trzymał mnie w ramionach nadal się uśmiechając
- Żebyś  nie musiał na mnie patrzeć w takim stanie
-Jakim stanie?
- W tragicznym Zbyszku, w tragicznym
-Ja nigdy nie zrozumie kobiet - patrzył na mnie swoimi pięknymi zielonymi oczami
Niech ta chwila trwa wiecznie, pomyślałam uśmiechając się do niego.
Nogi zaczęły mi drżeć, serce biło jak oszalałe, odgarnął delikatnie moje włosy z twarzy a jego usta niebezpiecznie zbliżyły się do moich. Boże, za kilka sekund pocałuje mnie najprzystojniejszy siatkarz na całym świecie...

środa, 24 lipca 2013

Dogonić marzenia V

Mecz się rozpoczął, nasi siatkarze jak zwykle spisywali się niesamowicie. Widać że robią to co kochaja i kochają to co robią. Ja nadal siedziałam wpatrzona w Zbyszka. Mój wzrok nie spuścił go ani na chwile. W przerwach i Zbyszek odwzajemniał moje spojrzenie. Pierwszy set zakończył się bardzo pozytywnie, bo wynikiem 25:15 dla naszych orłów.
 -Aaa nasi koszą USA- krzyknęła Kama
 -W sumie szkoda, lubię naszego pasiaka Lotmana. Szkoda że mu dzisiaj nie idzie - odpowiedziałam patrząc nadal na Zbyszka 
 -Daria, skąd wiesz jak nawet nie patrzysz w ich strone ? a poza tym to komu ty w końcu kibicujesz?- zapytała Kama wyraźnie zaskoczona
 -Jak to komu?  no oczywiście że naszym, co  nie zmienia faktu że lubię Lotmana i jest mi przykro że ma słabszy dzień, widać że tylko on się stara
 -Daria, patrzysz na Bartmana i nie możesz skupić się na meczu
 -Pffff.. nie. Wcale na niego nie patrze.
 Kurde czy to aż tak widać, przecież staram się to jakoś ukryć, widać za bardzo mnie zna.
 Ale to  nie moja wina że tak jakoś sam wpada mi w oczy. W sumie to jest nawet fajne.
 -Tak fajne, tylko na litość boską skup się na meczu, później będziesz mogła o nim nawijać -powiedziała błagalnie Kama.
 Spuściłam głowę. Kurde, ja to powiedziałam na głos. Co ze mną nie tak ? Ja rozumiem że to emocje, ale muszę coś ze sobą zrobić. Muszę!  tak nie może być. Postanowiłam się ogarnąć w końcu najwyższa pora, czas skupić się na meczu no w końcu po to tu jestem.
 Rozpoczynamy drugą partie. Nasze gardła były dosyć mocno zdarte od okrzyków i śpiewów. Wystarczyło kilka zagrywek, kilka ataków, kilka punktowych bloków i co i 2:0.  W końcu miejmy nadzieje  ostatnia partia. Serca kibiców przepełnione radością. Cały czas trzymamy kciuki żeby ten mecz zakończył się dobrze dla naszych chłopaków. W końcu piłka meczowa .
Wszyscy wstają z miejsc, setki ludzi przepełnionych wiarą i nadzieją, serca kibiców biją w jednym rytmie.
Na zagrywce Bartosz Kurek piłka leci na  taśmę,  siatka poruszona...piłka wpada w boisko. Jeeeest as serwisowy. Wygrywamy kolejny mecz za 3 punkty.! 
Siatkarze grają swoją grę do której nas przyzwyczaili.
-Jezu ,jak ja ich kocham - krzyknęła Kama
-Haha no powiedz mi coś czego nie wiem - uśmiechnęłam się do niej
Nadszedł czas na autografy i zdjęcia. A razem z tym coraz bliżej do mojej rozmowy z Bartmanem. Czym ja się tak stresuje?  Co on niby może mi takiego powiedzieć ? No co ? 
Więc teraz chwila prawdy, muszę z nim porozmawiać, po prostu muszę. Chce w końcu mieć to za sobą.
-Kama, ja  zaraz wrócę. Muszę złapać świeżego powietrza troszkę. Ty idź pogadaj jeszcze z Igłą widać że Cię polubił z wzajemnością rzecz jasna - puściłam oko
-Okej, a jak Zbyszek o Ciebie zapyta ?
-Nie zapyta. Na pewno 
Wyszłam na zewnątrz, było już chłodno, ciemno a na niebie lśniło tysiąc gwiazd.
Uniosłam głowę patrząc w niebo.
-Hej gwiazdy, potraficie sprawić że człowiek się odkocha ? w sumie to nie odkocha, bo jak można kochać kogoś kogo się nie zna, to nie wiem... od zauroczy ? Wystarczy że przestanie myśleć. 
Jestem głupia zauroczyć się w siatkarzu, co ja poradzę że cokolwiek zrobi dla mnie jest wspaniały ? Dlaczego lubię ten jego charakter na boisku... a te oczy w których można utonąć.
-To dlaczego mu tego nie powiesz? - usłyszałam głos za sobą
-Bo tak jest prościej- odpowiedziałam patrząc nadal w niebo
-Dla kogo?-kontynuował  
-Dla mnie, przecież mu się to nie spodoba. 
-Ale jemu się już spodobało 
-Skąd Ty niby wiesz ? 
-Bo stoi tu za Tobą i się uśmiecha.
Odwróciłam wzrok i ujrzałam Zbyszka stał tuż za mną...
-Długo tu stoisz ? -zapytałam 
-No, wystarczająco długo żeby się dowiedzieć że bardzo Ci się podobam, poza tym nie wiedziałem że mam oczy w których można utonąć.
-To juz wiesz, pewnie nie jedna w nich utonęła. 
-Nie no spokojnie, niektóre umiały pływać - Zbyszek się uśmiechnął
-Przestań, to nie jest śmieszne.-odpowiedziałam 
- No przyznaj, jest śmieszne - Zbyszek szturchnął mnie łokciem
-Człowieku, masz 363 cm zasięgu w ataku. Chcesz mnie przewrócić czy coś złamać ? 
-Serio, mam tyle w ataku ? Przestań, w życiu bym Cię nie skrzywdził 
-Jak to nie wiesz ile masz w ataku, kłamczuchu ? No przyznaj się że wiedziałeś, no przyznaj ! 
Boże, czego ja się bałam z nim porozmawiać. Widzę go drugi raz w życiu a czuje się jakbyśmy znali się latami.
Z hali wyszła Kama z Krzyśkiem.
-Popatrz Daria, widać Twoja przyjaciółka też dogaduje się z moim przyjacielem 
-No. Aż miło popatrzeć  
-To samo możemy powiedzieć o was- Igła klepnął Zbyszka w ramie 
-To ja mam propozycje, może się gdzieś wybierzemy i pogadamy sobie tak na spokojnie w czwórkę - zaproponował Bartman
-Jasne ! - odpowiedziała Kama zanim ktokolwiek zdążył pomyśleć nad odmową













poniedziałek, 22 lipca 2013

Dogonić marzenia IV

-Słuchaj Krzysiu, dziewczyny bardzo chciały Cię poznać, to jest Kamila twoja najwierniejsza fanka a to Daria moja najwierniejsza fanka - Bartman wskazał na nas
- Chciałbyś... Cześć, miło poznać Ministra Obrony Narodowej  -uśmiechnęłam się.
-Oj nie przesadzajmy, mów mi mistrzu. Po prostu mistrzu - Igła uśmiechnął się od ucha do ucha
- Cześć, miło Cię poznać - Kamila podała rękę.
Oboje bardzo szybko znaleźli wspólny język. Miło było patrzeć jak jest szczęśliwa, w sumie Krzysiek też był bardzo szczęśliwy, ale on zawsze jest uśmiechnięty. A może Kama wpadła mu w oko, a może...
- Ej, nad czym Ty tyle myślisz ? -Zbyszek pstryknął mi palcami przed twarzą
- O życiu Zbyszku, o życiu. Dobra wy gadajcie a ja idę na swoje miejsce  -powiedziałam
 -Jak to już idziesz ? - zapytał
-Normalnie. Dziękuje bardzo że zawołałeś Krzyśka, dziękuję - odwróciłam się w stronę widowni i chciałam zrobić krok, kiedy poczułam że Zbyszek łapie mnie za rękę.
-Nie porozmawiamy? - trzymał moją dłoń
-Nie bardzo wiem o czym moglibyśmy porozmawiać - próbowałam uwolnić uścisk
-Jak to o czym? O wszystkim i o niczym. Poza tym, sama powiedziałaś że jestem Twoim wybawcą. Chyba coś mi się za to należy - patrzył mi głęboko w oczy
- Chyba nie skorzystam, skup się na meczu, a za wszystko bardzo Ci dziękuję, z całego serca.
-Zbyszek, przedstawmy im resztę orłów - Igła uratował sytuacje...no prawie
-Nie. Najpierw obiecasz że porozmawiamy - powiedział stanowczo Zbyszek nadal trzymając moją rękę.
-Dobra, obiecuje. Tylko puść mnie. - wyrwałam swoją rękę
-Igła, to jak wołamy resztę ?
-No jasne - odpowiedział Krzysiek
Igła ze Zbyszkiem zawołali naszych kochanych siatkarzy, każdy podchodził i się przedstawiał. Boże przecież niedawno oglądałam ich w telewizji, a teraz widzę ich tu przede mną. Mam okazję uścisnąć im dłoń, ten dzień jest wspaniały. Każdy z nich był wyjątkowy, każdy uśmiechnięty, radosny po prostu - genialny.
-Musimy się zbierać- Igła powiedział do Zbyszka
-To jak porozmawiamy? - znowu zapytał Bartman
-Nie teraz.
-Dlaczego?
-Teraz to musicie wygrać mecz, a później zobaczymy. Powodzenia chłopaki- powiedziałam zaciskając dłonie.
Odwróciłyśmy się i ruszyłyśmy w kierunku naszych miejsc na widowni.
-Dziękuję ! - szepnęła Kama
-Nie masz za co, miło widzieć że jesteś szczęśliwa
-Teraz tylko czekamy na wygrany mecz i idziemy robić zdjęcia
-Taaa, słuchaj Zbyszek chce ze mną pogadać
-To chyba dobrze. Zawsze Ci się podobał
-Tak, ale to wszystko jest takie dziwne - spojrzałam na swoją dłoń
Usiadłyśmy na nasze miejsca.  Zbyszek ciągle patrzył w naszą stronę , nagle uśmiechnął się do mnie a ja zatopiłam wzrok w jego oczach, straciłam na chwilę kontakt z realnym świtem. Ostatnio dosyć często mi się to zdarza kiedy tylko go zobaczę. To nie może tak trwać. Muszę jakoś nad tym zapanować, przecież za niedługo zakończy się sezon a on nawet nie będzie wiedział że ja istniałam....

niedziela, 21 lipca 2013

Dogonić marzenia III

Kolejny cel : Gdańsk. Mimo że podróże są męczące, obiecałyśmy sobie spełnić nasze marzenia i być na każdym meczu reprezentacyjnym. Jak na razie wszystko idzie po naszej myśli.
Do Gdańska trafiłyśmy o 12, więc jest chwila czasu na odpoczynek i przygotowanie się do meczu.
-Ciekawe jak dzisiaj będzie - zagadała Kama
-Jak to jak?  Wygrywamy za 3 pkt i jedziemy dalej - odpowiedziałam pewna siebie
-Oj Daria, nie udawaj przecież wiesz o czym mówię - kontynuowała Kama
-Nie wiem o co Ci może chodzić .. aaaa, wiem. Dzisiaj trema mnie nie zje i pozbieram te autografy, porobimy zdjęcia, zobaczysz będzie fajnie.
-No pewnie że będzie fajnie. Jak zawsze.
No jasne że zawsze jest fajnie, zwłaszcza jak się spełnia marzenia wraz z osobami które się kocha.
O 18 byłyśmy gotowe do drogi na hale, nie ma to jak spacer na świeżym powietrzu.
Przed meczem skoczyłyśmy jeszcze do sklepu po wodę, w razie gdyby którejś emocje za bardzo dały się we znaki.
Na miejsce dotarłyśmy ok 19, no może troszkę później.
Nasi siatkarze się rozgrzewali. Zajęłyśmy nasze miejsca i obserwowałyśmy ich wysiłki.
-Kama, patrz! Igła -szturchnęłam przyjaciółkę, pokazując palcem w jego kierunku  
-Ooo patrz, a zaraz za nim Zbyszek- uśmiechnęła sie Kama
Zbyszek z Igłą popatrzyli w naszą stronę. W sumie nic dziwnego, widać było że o nich rozmawiamy. Bartman uśmiechnął się i pomachał, mówiąc coś do Krzyśka
-Patrz, poznał Cie - szepnęła Kama
-Oj, a ty nadal nie powiedziałaś o co się zakładamy- uśmiechnęłam się
-Poznaj mnie z moim idolem - powiedziała
-Gdybym go tylko znała to czemu nie - uśmiechnęłam się
-Ale znasz Zbyszka, a on zna Krzyśka
Wiedziałam że tak to się skończy, mogłam się spodziewać że będzie chciała go poznać. W końcu był i jest dla niej autorytetem. Zasługiwała na to aby spełnić kolejne swoje marzenie. Szkoda  że sama na to nie wpadłam. Miałam unikać Zbyszka po ostatnich wydarzeniach, było mi głupio ale okej. Zrobię to, zrobię to dla niej.
-Dobra, to teraz czy po meczu ? -zapytałam
-Najlepiej to teraz - oczy jej aż zaświeciły
-Ehh ...chodź - powiedziałam wstając z krzesełka
-Gdzie idziesz? Mecz zaraz się zacznie - protestowała
-Chodź, ja spełniłam marzenia dwa dni temu, teraz kolej na Ciebie
Zeszłyśmy do barierek. Okej, cel jest jeden. Poznaje ich ze sobą i wracam na miejsce, oni niech sobie rozmawiają. Dam rade, dam rade. Jestem odważna. Powtarzałam sobie w głowie.
Nie musiałyśmy nawet się odzywać bo Zbyszek od razu do nas podszedł
-No cześć, miło was znów zobaczyć- zaczął Zbyszek
-Cześć - Kama od razu podała rękę na powitanie
-Mam do Ciebie małą prośbę - zaczęłam 
-Ej, tak od razu ? nie przywitasz się nawet  - Bartman wyciągnął rękę w moim kierunku
-Hej, hej miło Cię znów ujrzeć. Wyglądasz wspaniale, a teraz mam małą prośbę
-No, po takim przywitaniu to proś o co zechcesz - wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby
-Słuchaj, Igła jest dla Kamy życiowym mentorem i jej marzeniem jest go poznać. Czy spełnisz tą małą wielką prośbę?
-Daria przestań 188 cm a ty mówisz że Igła jest mały ? - zaśmiał się Bartman
-Chyba raczej niski-powiedziała pod  nosem Kama
-Dlatego powiedziałam małą wielką prośbę - spojrzałam na nich
-Okej, nie ma sprawy kogoś jeszcze chcecie poznać ?
- Najpierw Krzysiek-  powiedziałam szczęśliwa że udało się załatwić to spotkanie.
Bartman odwrócił się  w kierunku trenujących siatkarzy i zawołał Krzyśka. Igła podbiegł do nas z uśmiechem na twarzy. Sądząc po wzroku Kamili teraz to ona będzie potrzebować wybawcy.

 

Dogonić marzenia II

-Serio, chcesz ze mną tu czekać? Nie masz nic do zrobienia ? -zapytałam zaciekawiona
-A co mam mieć do roboty ? 3 punkty na naszym koncie, więc teraz chwila odpoczynku
-Nie wiem, może z kolegami z drużyny spędził byś ten czas, a Ty stoisz przed halą z nieznajomą dziewczyną
- Dla mnie to czysta przyjemność. Poza tym lubię tak postać i popatrzeć w gwiazdy -zaśmiał się Zbyszek
-Serio, lubisz patrzeć w gwiazdy ?
-A co, siatkarz to już nie może w gwiazdy popatrzeć ? - Zibi uniósł głowe i spojrzał w gwiazdy
-No oczywiście że może. Może jakaś będzie spadać i spełni Twoje marzenia - spojrzałam na niego
-Coś Ty! Gwiazdy nie spełniają marzeń - powiedział Bartman, nie odrywając od nich wzroku
-Jak to nie ? A myślisz, że jakim cudem się tu znalazłam?
-Na prawdę, wierzysz w takie coś?
-Przecież w coś trzeba wierzyć
-I mówisz że to dzięki gwiazdom jesteś w Katowicach
-Właściwie to dzięki komunikacji, gdyby nie pociąg to nie wiem jakbym się tu znalazł - zaśmiałam się
-No wiesz, autobusy też chyba kursują, więc dałabyś sobie jakoś rade -również się uśmiechnął
Rozmowa ze Zbyszkiem trwała i trwała, aż w końcu z hali wyszła Kamila. Widać bardzo zadowolona, pewnie zebrała autografy od całej kadry i ma z tysiąc zdjęć, a ja zamiast chodzić z nią i zbierać te autografy to stoje tu, bo niestety emocje mnie zjadły.
-Kama, chodź do nas - zawołałam moją przyjaciółke
-Zbyszek poznaj to Kamila, Kamila poznaj to mój wybawca Zbyszek - przedstawiłam ich sobie
Kamila od razu znalazła temat rozmowy ze Zbyszkiem. W końcu tak jak ja kochała siatkówke. Oczywiście ona gra w nią zdecydowanie lepiej ode mnie. Hala pustoszała, więc i na nas przyszedł czas.
-Kama, chodź za 40 minut mamy ostatni pociąg, inaczej będziemy musiały spać na stacji- powiedziałam patrząc na komórke
-Daria, spokojnie to jeszcze 40 minut, spokojnie mamy czas-odpowiedziała Kama
-Tak, ale jakoś się tam musimy jeszcze dostać. Miło było Cię poznać no i dziękuje za pomoc-podałam Zbyszkowi rękę
-Nie no przestań. Nie masz za co. Miło było Cię poznać-odpowiedział Bartman
-Właśnie, miło było Cię poznać. A no i gratuluje wygranego meczu- do pożegnań dołączyła Kamila
-Dziękuje dziękuje, mam nadzieje że się jeszcze kiedyś spotkamy
-No raczej. Wybieramy się na kolejny mecz już za 2 dni
-To wspaniale. Miło było was poznać dziewczyny. Do zobaczenia w takim razie za 2 dni - Zbyszek uśmiechnął się i podniósł ręke na pożegnanie.
A ja po raz ostatni mogłam popatrzeć w jego oczy. Są na prawde wspaniałe. Stałam tam i patrzyłam jak Bartman znika za drzwiami hali
-Daria dopiero Ci się tak spieszyło, idziemy ? - wyrwała mnie z błogiego stanu Kama
-Tak tak spokojnie. Już ide - odpowiedziałam nadal patrząc na drzwi.
Przez całą droge rozmawiałyśmy o meczu, o siatkarzach i o wszystkim co tylko się z siatką wiąże, był to nasz ulubiony temat rozmów nic dziwnego w końcu siatkówka to sport wyjątkowy.
-Ejj ale fajny jest ten Zbyszek co ? -zapytała Kama
-Przeestań zwykły, normalny nic takiego- próbowałam ukryć moje zainteresowanie nim
-No jasne jasne przecież on od zawsze Ci się podobał poza tym widziałam jak na siebie patrzycie -kontynuowała Kamila
-Kaama majaczysz, chyba przecież dobrze wiemy że ktoś taki jak Zbyszek nigdy nie zainteresuje się kimś takim jak ja - próbowałam urwać rozmowe.
-Zobaczymy zobaczymy jak to będzie za 2 dni
-Ok zobaczymy mogę się założyć z Tobą że nawet mnie nie pozna.
-Tak to o co się zakładamy ?
 -O co tylko zechcesz.
-Dobra już ja sobie coś wymyśle.-uśmiechnęła się Kama
Dotarłyśmy na stacje i teraz pozostało nam tylko czekać na pociąg, pociąg dzięki któremu mogłyśmy kontynuować naszą siatkarską wyprawę.



piątek, 19 lipca 2013

Dogonić marzenia I

Nadal w to nie wierze. Minie pewnie sporo czasu, zanim uświadomię sobie, że po raz pierwszy w moim życiu byłam na meczu. I to jakim meczu. Spodek odleciał, nasza reprezentacja prezentowała się cudownie, jak zwykle zresztą.
Pomyśleć co czują przed meczem zawodnicy podczas śpiewania hymnu, którzy stoją na parkiecie, wierzą w wygraną i nie chcą zawieść Polaków, to na pewno piękne i wzruszające uczucie. Polska-USA 2:1 brakuje nam tylko jednego seta by wygrać ten mecz. Na zagrywce Zbigniew Bartman, przyjęcie, wystawa, atak. Głosy plątały mi się w głowie, nie potrafiłam wyłapać najważniejszych akcji, emocje spowodowały że traciłam świadomość co dzieje się wokół. JEST - 3:1.  Polska wygrywa za 3 punkty!. Koniec meczu, w końcu kibice zaczęli podchodzić do barierek a w tle słychać było prośby o zdjęcia i autografy. Też chce, dam rade.  Podeszłam jak najbliżej się dało. By zdobyć wymarzony autograf.  
-Zbyszek, można prosić o zdjęcie ? zapytałam nieśmiało. 
-Oczywiście - spojrzał w moją stronę
 Boże, te jego oczy... można w nich utonąć, ten uśmiech a te...
-Ej to jak robimy to zdjęcie ? Bartman wyrwał mnie z rozmyślań 
-Tak. - wydusiłam z siebie
-Spokojnie, wszystko dobrze? znów zapytał  
-Tak, sam rozumiesz pierwszy raz na meczu i emocje - uśmiechnęłam się 
-Nie rozumiem, ja jestem po raz tysięczny - zażartował 
-Uśmiech -usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
 Kamila zrobiła zdjęcie i od razu pobiegła po autograf swojego życiowego mentora Krzyśka Ignaczaka. 
-Tak, autograf. Ja też mogę prosić? zapytałam. 
-Oczywiście, gdzie podpisać? - spojrzał na mnie 
-Może być tu - podałam kartkę i długopis 
-A jak masz na imię? -  uśmiechnął się
 -Eeeeeee... - nie mogłam wydobyć z siebie słowa
-A więc, masz na imię Eeeeeee ? -  podniósł wzrok 
 Daria. Masz na imię Daria, powtarzałam sobie w głowie. Weź się w garść dziewczyno, powtarzałam. 
- D.... D....  - na nic moje starania
-Hmmmm Dorota ? a może Dominika ? -zaczął zgadywać Zbyszek. 
-Nieee, Daria.  Daria jestem. - powiedziałam w końcu
-Wspaniale, Daria - Bartman podpisał kartkę i wyciągnął rękę w moim kierunku, ja złapałam kartkę i jak najszybciej wyszłam przed hale.
Jezu powietrze, świeże powietrze tego mi było trzeba, przykucnęłam opierając się plecami o ścianę.
Usłyszałam trzask drzwi. Nie zwracałam na to uwagi, przecież ludzie wychodzą z meczu, to żadna nowość. 
-Wszystko dobrze ? usłyszałam męski głos. 
-Jak widać - odpowiedziałam nie patrząc na mojego rozmówce. 
-Eeeeee, Czy na pewno wszystko w porządku ? podniosłam wzrok i ujrzałam Zbyszka 
-może potrzebujesz pomocy ? kontynuował 
-Nie, dzięki. Wszystko jest okej, to przez emocje. Czekam na przyjaciółkę, powinna już tu być. - rozejrzałam się  
-To może ja  poczekam tu z Tobą ?